1.Anxiety Never Descending
2.Threnody
3.Serene Ponds
4.Początek Wrażeń
5.The Width of a Forehead
6.Palliative Messiah
Rok wydania: 2015.
Wydawca: Pagan Records.
https://www.facebook.com/kultmogil/
W bezmiarze internetowych czeluści spotkałem się z opinią, zagraniczną
co ciekawe, iż Polska black i death metalem stoi. Cóż, trudno się z tym
nie zgodzić, zwłaszcza, że mamy wielu naprawdę dobrych reprezentantów w
tej dziedzinie, a ostatnimi czasy co rusz pojawiają się jakieś nowe
kapele.
Jednym z takich nowych zawodników na metalowym boisku jest tarnowskie
trio o dźwięcznej nazwie „Kult Mogił” założone w 2014 roku, debiutujące
albumem „Anxiety Never Descending” z roku 2015, określanym jako
„soundtrack potępienia i powolnej śmierci”. Cóż… srogo, ale coś w tym
jest… 6 zróżnicowanych utworów w iście funeralnym nastroju i prawie 40
minut bezkompromisowej podróży przez pomrokę przygniatającego i
chropowatego brzmienia.
Album tarnowskiej ekipy jest o tyle ciekawy, że trudno go jednoznacznie
zaszufladkować do konkretnego gatunku metalu, a dość rozbudowane
kompozycje nie mają jednolitej i nudnej struktury. Zespół dość
umiejętnie lawiruje między gatunkami ciężkiego grania i niczym w
wielkim, przypalanym ogniem kotle, tworzy zmyślną mieszankę death i
black metalu przyprawianą pożogą, z dodatkiem przygnębiającego doomu,
który daje się we znaki chociażby w postaci „The Width of a Forehead”.
Skutecznie unika monotonii, a swoboda z jaką miesza się ponury klimat i
tempo utworów, powoduje, że słucha się tej płyty z dużym
zainteresowaniem. Od konkretnych ciosów na starcie za sprawą tytułowego
utworu, poprzez porażający „Początek Wrażeń”, aż do „Palliative
Messiah”, którego początek śmiało może stanowić upiorny motyw do filmu
grozy, koniec zaś to iście death metalowa gonitwa.
„Anxiety Never Descending” to dość ciekawa metalowa hybryda, zaś Kult
Mogił warto zapamiętać, gdyż drzemie w nim spory potencjał, który miejmy
nadzieję w przyszłości zostanie srogo wykorzystany.
7/10
Robert Cisło