KORN – 2013 – The Paradigm Shift

Korn - 2013 - The Paradigm Shift

01. Prey For Me
02. Love & Meth
03. What We Do
04. Spike In My Veins
05. Mass Hysteria
06. Paranoid And Aroused
07. Never Never
08. Punishment Time
09. Lullaby For A Sadist
10. Victimized
11. It’s All Wrong

Rok wydania: 2013
Wydawca: Proscpect Park
http://www.korn.com


Swoim poprzednim albumem KORN wkradł się w moje łaski. Ich wcześniejsze dokonania raczej do mnie nie trafiały. Powiem więcej… delikatnie mówiąc mnie drażniły.
Kiedy „Path of Totality” album zapowiadany jako rewolucyjny (bowiem „pożeniono” metal z dubstepem) tak bardzo mi się spodobał, zacząłem podejrzewać, że może to moje uprzedzenia nie pozwalały mi się wsłuchać w poprzednie płyty. Pożyczyłem kilka krążków… i nie, nie trafiają dalej. Nie drażnią już tak jak kiedyś, ale też nie powalają jak wydany dwa lata temu album

Czy zatem grupa zdecyduje się kontunuować trend wypracowany na płycie poprzedniej? Wiadomo było, że panowie nie chcieli wchodzić dwa razy do tej samej rzeki i odpuścili sobie dubstep z jego wszystkimi domenami, scratchami i przeszkadzajkami. Do tego na łono kapieli powrócił gitarzysta Brian Welch…

No cóż przyszło chyba porzucić nadzieje, wyglądało na to, że Korn powróci na stare tory…

I wiecie co? Tak się nie stało. „The Paradigm Shift” jest ciężkim metalowym albumem, który zachowuje to co najlepsze z poprzedniczki. Jest ciężar, jest melodia i energia. Wszystko podane (owszem) w nowoczesny sposób, ale odarte z kontrowersyjnych elementów jak choćby scat, z którego słynął swego czasu imć Davies, no i oczywiście bez wspomnianych dubstepowych połamańców. Korn zdecydował się chyba nie utracić pozyskanych poprzednim albumem fanów, bo nowa płyta wydaje mi się kontunuatorem trendu obranego na płycie poprzedniej.
„The Paradigm Shift” to po prostu świetny metalowy album. Bez dorabiania do tego żadnych stylistycznych ideologii. Każdy kolejny utwór jak to mówią – „żre”.

Powrót pana Welcha wcale nie stał się dla grupy ani krokiem wstecz, ani postępem. Ot prawdopodobnie, lepiej im się gra na dwie gitary… i czasem po imprezie łeb mniej boli, bo jest więcej pyszczków do butelki 🙂

A nowa płyta? Czy jest lepsza od poprzedniej? Tak daleko idących wniosków bym nie stawiał. Przede wszystkim nie jest odkrywcza, ale też trudno wymagać by każda płyta taka była. Dla mnie jest to z jednej strony album nieco inny, z drugiej stylistycznie zbliżony. Mnie podoba się tak jak płyta poprzednia… cholernie!

8,5/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz