1. Beyond (0:27)
2. The gate of eternity (7:21)
3. Conspiracy (5:38)
4. Forever now (4:21)
5. The sun also rises (5:51)
6. Conviction (5:44)
7. Mortal brow (6:21)
8. Moods inspiring clouds (5:14)
9. A new day at last (5:12)
10. Sævis tranquillis in undis (3:14)
Rok wydania: 2004
Wydawca: The Laser’s Edge
http://www.knightarea.com
Knight Area to bez cienia wątpliwości jeden z najciekawszych
przedstawicieli współczesnej sceny neo progresywnej. Muzyka, którą
oferuje nam zespół obfituje w interesujące partie instrumentów
klawiszowych, niezłe gitary, a co najważniejsze za mikrofonem jest
człowiek, który dysponuje naprawdę ciekawym głosem.
„The Sun Also Rises” to album debiutancki i ukazał się nakładem
amerykańskiej The Laser’s Edge w roku 2004. Z czym mamy do czynienia?
Krążek wypełnia dziesięć kompozycji, które można podzielić na dwie
grupy. Pierwszą z nich stanowią utwory spokojne i delikatne jak na
przykład: „The Gate of Eternity”, instrumentalny „The Sun Also Rises”,
„Moods Inspiring Clouds” czy „A New Day at Last”, grupa druga to
kompozycje bardziej żywiołowe i rockowe: „Forever Now” czy „Conviction”.
Osobiście, do gustu zdecydowanie bardziej przypadły mi te drugie, ale
grzechem by było stwierdzić, że w tych spokojnych partiach płyty zespół
wypada słabo (choć pod koniec albumu chyba jednak nieco napięcie siada).
Niezdecydowanym polecam dwa utwory, które bez wątpienia stanowią o sile
tego albumu. Mowa tu o „Conspiracy” z genialnymi klawiszami na
początui, przywodzącymi na myśli największe lata prog rocka, ale i
zahaczające swoim klimatem o dokonania The Doors oraz żywiołowe,
gitarowe „Conviction”. Ten drugi, po nieco psychodelicznym wstępie
atakuje słuchacza niemal hard rockową gitarą i jest najbardziej rockowym
utworem na płycie. Warto zwrócić uwagę też na „Mortal Brow” z
interesującymi kobiecymi partiami wokalnymi oraz dyskretnie
wkomponowanymi gregoriańskimi chórami. Zakończenie tej kompozycji to
mistrzostwo jeżeli chodzi o uzyskany klimat.
Jeśli miałbym podsumować zalety tego krążka to wymieniłbym: piękne
solówki gitarowe, interesujące partie instrumentów klawiszowych oraz
wpadające w ucho melodie. Zapewniam Was, że kilka motywów potrafi
zadomowić się gdzieś tam w podświadomości i skutkuje to ich nuceniem.
Świetny debiut i mus dla fanów grup Arena czy Pendragon. Polecam.
8,5/10
Piotr Michalski