1. Broken State
2. One Thing
3. Outlaws And Prodigals
4. Unshaken
5. What Can Stop Me Now
6. Good Intentions, Bad_Directions
7. Passive Through
8. Found Me
9. Desperation Calls
10. Something Beautiful
Rok wydania: 2012
Wydawca: Ain’t No Grave records,
Kanadyjski zespół KIROS raczy nas bardzo skondensowanym albumem.
Albumem, który na przekór formie obejmuje swoim spektrum dość szeroki
wachlarz środków muzycznego wyrazu. Zaskakuje konsekwencja i umiejętność
osadzenia wszystkich elementów w ramach spójnej kompozycji.
I tak mamy tu do czynienia z typowo nowoczesnymi poprockowymi melodiami,
wraz z nieodłącznym atrybutem w postaci soczystych gitar w tłach. Kupę
ciężkich riffów, postrockowy wyraz gitarowego tła, punkowy pazur ale i
ściany orkiestracji.
Jeśli dodamy do tego soczyste hardrockowe solówki, jawi nam się twór na
kształt miksu od Nickelback po Coheed and Cambria nawet…
przekraczający tu i ówdzie ścieżki wydeptane przez Briana Adamsa.
Utwory tchną wręcz punkrockową werwą. A smaczki z pozoru z innej bajki
dodają kawałkom kolorytu. Melodyjne wokalizy często wspomagane w
refrenach chórami stanowią zaś potencjał koncertowy kompozycji. Zresztą
większość kawałków zawartych na krążku mogłoby pretendować do miana
radiowego hitu… i to nie tylko w rozgłośniach alternatywnych. Weźmy
taki „What can stop me now”. Orkiestra i pełne uczucia frazy wyśpiewane
przez wokalistę, mogą rzucić na kolana niejedną nastolatkę. Wiadomo –
ukłon w stronę sprawdzonych patentów, ale szczerze powiem, że wolę taki
lekko pompatyczny kawałek niż łzawą balladę. Tym bardziej, że to raczej
wyjątek w dość energetycznej trackliście. Album wieńczy jednak ballada,
ale przywołuje dobre skojarzenia raczej z estetyką Def Leppard (podaną
nieco nowocześniej i bardziej amerykańsko).
Zaletą tak intensywnego krążka jest czas jego trwania. Muzyka zawarta na
„Lay Your Weapons Down” nie jest w stanie przesycić słuchacza w trakcie
niecałych 40 minut.
Notka biograficzna głosi, że muzycy skomponowali 30 kompozycji na ten
album – rezultat więc jest nieco zaskakujący. Ale wstrzemięźliwość to
godna pochwały.
Album nie tylko zachwyca treścią, ale też zadowala formą. Świetna płyta!
A co ważne wrażenie robi już od pierwszego przesłuchania… a później
się nie nudzi.
8/10
Piotr Spyra