KINGBATHMAT – 2013 – Overcoming The Monster

KingBathmat - 2013 - Overcoming The Monster

1. Sentinel (8:48)
2. Parasomnia (9:38)
3. Overcoming The Monster (7:16)
4. Superfluous (9:05)
5. Reality Mining (4:42)
6. Kubrick Moon (11:37)

Rok wydania: 2013
Wydawca: Stereohead Records
http://kingbathmat.bandcamp.com/


Pochodzący z angielskiego Hastings KingBathmat, nie należy chyba do grup powszechnie znanych wśród miłośników muzyki „około progresywnej”? Sądzę jednak, że wkrótce powinno sie to zmienić. Serwują nam bowiem muzykę, może nie najlżejszą w odbiorze, za to niezwykle oryginalną i na swój sposób charakterystyczną, muzykę która dopiero przy wielokrotnym obcowaniu oddaje pełnię swojego blasku.

Najnowsze ich dzieło, które dzięki „Stereohead Records” ukazało się na rynku (premiera 22 lipca 2013), nie jest ich muzycznym debiutem. Okazuje się, że jest to już szósty studyjny album Brytyjczyków, a poprzednia płyta wyszła całkiem niedawno, bowiem pod koniec ubiegłego roku. Krótki okres czasu pomiędzy kolejnymi premierami dowodzi, że John Basset (lider zespołu, autor tekstów, wokalista i gitarzysta) oraz jego towarzysze: David Georgiou (klawisze), Rob Watt (bass) i Bernie Smirnoff (perkusja) na brak pomysłów nie narzekają. Dowodzi temu również ich nowa płyta, wręcz naładowana do granic możliwości muzycznymi pomysłami, które jakby wręcz wymykały się muzykom spod kontroli, że aż trudno je okiełznać!

Album składa się z sześciu rozbudowanych kompozycji, których czas trwania oscyluje w większości, gdzieś wokół dziesięciu minut. Dużym atutem KingBathmat jest fakt, że trudno o nich powiedzieć, że brzmią podobnie do jakiegokolwiek innego zespołu. W pewnym sensie jednak taka rola recenzenta, aby analizować i porównywać. Sądzę, że największą frajdę, w obcowaniu z tą muzyką powinni mieć szczególnie ci, którym nie obojętne są dokonania takich zespołów jak Beardfish bądź Spock’s Beard. KingBathmat to zespół, który potrafi zagrać mocno, wręcz z metalową werwą, jak również z pewna punkrockową surowością, by po chwili zabrzmieć niezwykle finezyjnie, jak najwięksi prog rockowi wyjadacze, a czasami wręcz delikatnie i harmonijnie niczym Moon Safari, a wszystko ulega zmianie dosłownie, w ciągu kilku taktów.

Czasami trudno nadążyć za muzycznymi pomysłami Basseta i spółki, trudno przewidzieć jak rozwinie się muzyczny tok wydarzeń? Może właśnie dlatego „Overcoming The Monster” tak wciąga i intryguje?

9/10

Marek Toma

Dodaj komentarz