KINGA GŁYK – 2024 – Real Life

Fast Life
Unfollower
Who Cares
Island
Not Real
Swimming in the Sky
The Friend You Call
That Right There
Sadness Does Not Last Forever
Opinions

Rok wydania: 2024
Wydawca: Warner Music


Pewnej nocy przebudziłam się z uczuciem strachu, że nie jestem prawdziwym muzykiem. To sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać co tak naprawdę jest prawdziwe…” napisała Kinga Głyk we wstępie do płyty. Strach, czyli silne, nieprzyjemne uczucie stał się dla niej impulsem do skomponowania utworów na swoją czwartą studyjną płytę „Real Life”. Lecz nie można powiedzieć, że muzyka Kingi jest przepełniona lękiem. Raczej jest swoistym ochronnym murem przed nieprawdziwym światem wpychającym nas w szpony wszelakich obaw. W rzeczywistości zawiera w sobie szeroką gamę emocjonalnych doznań.

Album zaczyna się cudnym mruczeniem gitary basowej, która z wiadomych powodów jest instrumentem wiodącym na „Real Life”. Autorka jednak nie forsuje swojej gry na pierwszy plan ale poddaje się ogólnej koncepcji każdego utworu. Koncentruje się na oddaniu właściwych emocji, by w efekcie otrzymać pożądany nastrój poszczególnych kompozycji. A w nich jest ponadto dużo melodii, głównie kreowanych przez Caseya Benjamina na aerofonie. Dźwięk tego instrumentu nie mniej decyduje o barwie płyty niż gitara basowa Kingi Głyk. „Unfollower” jest moim ulubionym przykładem doskonałej symbiozy obojga muzyków. Za to „Who Cares” zaraża optymizmem swoim funkowym rytmem . Chyba przez ten funky groove wydaje się być odrobinę oldschoolowy ale to jest bardzo przyjemne! Chwilę wytchnienia przynosi liryczny „Island”, zaś „Swimming in the Sky” zahacza nawet o progresywną nutę rockową . Właśnie sekcja rytmiczna prowokuje do luźnego skojarzenia z Genesis („Watcher of the Skies”), choć w zasadzie całości bliżej raczej do SBB. „The Righ Time” z kolei gwarantuje fajny jazzowy odlot. „Funny Bunny” dowodzi, że Kinga lubi czasami pożartować. Natomiast tytuł przedostatniego utworu „Sadness Does Not Lasts Forever” jest trafnym podsumowaniem płyty, bo wszystko ma swój koniec i żadne lęki nie trwają wiecznie, a kompozycja swoim klimatem rzeczywiście podnosi na duchu. Niemniej postanowiła zakończyć album odrobiną nostalgii w „Opinions”.

„… jesteśmy otoczeni światem nierealnym, w znacznym stopniu wyolbrzymionym przez social media, zachęcającym nas do naśladowania, powielania, raczej odtwarzania niż wiary we własną wyobraźnię i pomysłowość” to ciąg dalszy myśli Kingi Głyk przywołanej na początku, której zdecydowanie nie brakuje pomysłów na własną twórczość. A „Real Life” jest nie tylko dowodem na powyższe ale również chwilą wytchnienia od zafałszowanego świata. Znaczy, może takim być, jeśli tylko tego chcesz.

8,5/10
Witold Żogała

Dodaj komentarz