1. Impaler
2. The Beast Arises
3. Children Of The Revolution
4. S & M
5. Takin’ No Prisoners
6. Marshall Lokjaw
7. Protector
8. Dream Keeper
9. Awakening
10. Remember Tomorrow
Bonusy:
11. Imapaler (Live Rehearsal Recordings)
12. The Beast Arises (Live Rehearsal Recordings)
13. Marshall Lokjaw (Live Rehearsal Recordings)
14. Children of the Revolution (Live Rehearsal Recordings)
15. Dream Keeper (Acoustic version)
Rok wydania: 1992/2013
Wydawca: Zoo / Metal Mind
Mam taką wizję idealnego wznowienia… Materiał oryginalny, zawarty na
krążku w niezmienionej formie, kolejności i… jakości. Z bookletem
identycznym „z naturalnym” ( 😉 ). wszelakie dodatki w idealnym świecie
powinny być na dodatkowym dysku, opatrzone dodatkowym bookletem.
Wszystko może ewentualnie być spakowane w dodatkowy slipcase,
charakterystyczny jedynie dla nowego wydania. Ale to tylko jeden punkt
widzenia. Punkt widzenia kolekcjonera, któremu nie dane było zdobyć
danej pozycji.
Postawmy się jednak w pozycji artysty. Czasami po latach sami wykonawcy
nie są zadowoleni z produkcji i decydują się na ponowny master.
Jeśli z kolei postawimy się w pozycji wydawcy, to nowe wydawnictwo musi
zawierać dodatkowe utwory, by skusić na nie nawet posiadaczy wersji
oryginalnej. By zaoszczędzić na kosztach z kolei sensowne jest zmieścić
wszystko na jednym krążku…
I powiem wam, że nie wybrzydzam. Szczególnie jeśli na warsztat wzięty
jest materiał, który dawno już został wyprzedany i nie jest już dostępny
nawet z drugiej ręki.
Ten nieco przydługi wstęp prowadzać będzie do recenzji cyklu płyt
zespołu KILLERS, które zostały wznowione prze nasz rodzimy Metal Mind.
Zespół dowodzony przez Cliffa Evansa (TANK), a liderowany przez
charyzmatycznego wokalistę Paula DiAnno, planuje na przyszły rok nagrać
nową płytę studyjną. A ich dobre stosunki z polską wytwórnią (MMP wydaje
przecież od jakiegoś czau TANK), zaowocowały współpracą w materii
wznowienia dyskografii KILLERS właśnie.
I w ten oto sposób w sklepach pojawiają się trzy albumy. Dwa studyjne i
koncertówka, wydane w digipackach, opatrzone notami wydawniczymi,
przybliżającymi kulisy powstania płyt i dalszą historię zespołu. Sam
materiał z kolei zremasterowano. Oczywistym jest rozpoczęcie przygody z
tą serią od płyty debiutanckiej.
Jeśli mowa o wznowieniu, nie stawiałem sobie za zadanie oceniać
zawartości albumu „Murder One”. Faktem jest że mam do niego słabość i
traktuję go sentymentalnie.
Zawsze podobała mi się w muzyce zespołu pewna umiejętność połączenia hard rockowego brzmienia z heavy metalową werwą.
Musiałbym porównać sobie brzmienie wersji pierwotnej z remasterowaną,
aby wykazać różnice. Niestety mój kaseciak odmówił posłuszeństwa lata
temu… a i samej taśmy, po trzech przeprowadzkach mógłbym nie odnaleźć.
Jednak wznowienie brzmi porządnie. Dość czysto, ale nie sterylnie.
Mniemam zatem, że w procesie remasteringu zachowano pewien umiar.
Zawsze lubiłem cover T.Rex – „Children of the Revolution”, dzięki
teledyskowi do niego nakręconym, dowiedziałem się przecież o
debiutanckiej płycie Killers. Wieńczący regularną część albumu,
„Remember Tomorrow” również jest dla mnie czymś szczególnym. Pamiętam
bowiem, że odbierałem go po pierwszym usłyszeniu jako coś lepszego od
oryginału… a jeszcze wówczas nie miałem przesytu coverów Maiden w
wykonaniu Paula DiAnno. Jeśli natomiast chodzi o materiał autorski,
moich faworytów nie zliczyłbym na palcach jednej ręki. Jednak sam
zauważam że są to kawałki bardziej hard rockowe z „Takin no prisoners”
na czele.
Bonsowe utwory to wersje zarejestrowane na żywo podczas jednej z prób,
plus akustyczna wersja „Dream Keeper”. Przyznam szczerze, że kawałki te
nie stanowią dla fana takiej gratki jak na przykład odpady z sesji czy
niepublikowane gdzie indziej singlowe b-sidy, ale słucha się ich
przyjemnie. Jako suplement wydania, nadają się wyśmienicie… Ja bym to
widział inaczej (patrz pierwszy akapit), ale nie marudzę… I tak czuję
się, jakbym bez zapowiedzi , spotkał za nimi Mikołaja 🙂
Paul DiAnno występował w wielu zespołach i projektach, nagrywał i
koncertował solo, jednak ja zawsze uważałem KILLERS jako TEN jego
właściwy zespół, gdzie powinien był kontynuować spuściznę wyniesioną z
Maiden.
Nachalne nawiązania nieco mnie zawsze żenowały (np. zbyt częste używanie
słowa Beast), ale fakt faktem, tego wymaga od niego rynek. W końcu 30
lat po opuszczeniu szeregów żelaznej dziewicy, mówi się o DiAnno właśnie
w kontekście tego zespołu.
Dobrze że Killers nagrają nowy album. Życzyłbym sobie, aby wokalista
bardziej był kojarzony ze swoją aktualną niż byłą formacją. Znowu ma na
to szansę. Trzymam kciuki. Tymczasem czas oczekiwania umilą mi
wznowienia.
Piotr Spyra