KETHA – 2012 – 2nd Sight

Ketha - 2012 - 2nd Sight

1. Generic 00:57
2. Blackpool 04:38
3. Take 1 01:09
4. Blob 04:10
5. Freeloader 04:09
6. Take 2 01:49
7. Iya 04:17
8. Cortex 03:40
9. Thcnd 04:35
10. Coda 01:55

Rok wydania: 2012
Wydawca: Instant Classic
http://www.ketha.pl


Dziwne rzeczy czasem wychodzą na światło dzienne – nierzadko nie wiadomo, z czym to się dokładnie je. Muzycznych eksperymentów na światowym rynku muzycznym, bez liku, ale i u nas powstaje coraz więcej zespołów tworzących dźwięki trudne do zaklasyfikowania, czego przykładem mogą być: Newbreed, Searching For Calm, Pogodno. Kolejną grupą balansującą na granicy dziwności jest Ketha. Tych młodych wizjonerów dźwiękowej ekspresji dane mi było zobaczyć podczas jednego z koncertów Frontside. Wówczas nie potrafiłem ich rozszyfrować, szczególnie, że nie znałem ich materiału. Teraz nie jest lepiej, mimo że od pewnego czasu jestem w posiadaniu ich drugiego krążka „2nd Sight”. Trudny to orzech do zgryzienia..

Na początku duże brawa za genialną okładkę, w której tak jak i muzyce nie wiadomo, o co chodzi. Tak czy inaczej obraz łechta zmysły i jest dobrym wabikiem do poznania zawartości muzycznej. No i tutaj napotykamy schody. „2nd Sight” to materiał dla naprawdę wymagających i cierpliwych. Czasem można odnieść wrażenie, że to jakiś wyrafinowany żart, igraszka ze słuchaczem, który zostaje wystawiony na chaotyczne wiraże. Tak jakby znaleźć się w obcym mieście, bez mapy, podczas gdy na ulicach padło oświetlenie. Jednym słowem, czeski film. Dominują połamane rytmy, (a)melodyjne i zakręcone motywy. Specyfiki dodaje schowany, niewyraźny wokal, który skrywa się pod zasłoną pokrzywionych dźwięków. Utwory nie posiadają typowej struktury, żyją własnym życiem. Na próżno szukać melodii – ta kwestia została przy okazji „2nd Sight” zminimalizowana do zera. To swego rodzaju próba ujarzmienia dysonansów. Utwory zlewają się w jedną bryłę, której przełknięcie graniczy z cudem. Czasem nie wiadomo, kiedy następuje kolejna kompozycja. Można odnieść wrażenie, że Ketha wykonuje jeden długi kawałek. Gdy na chwilę złapiemy jakiś motyw, nagle dostajemy po twarzy (…i to nie wiadomo, z której strony) kolejnymi zwichrowanym wywijasem. Przy tym Tool to radiowe granie (chodzi o zawiłości). Ekipa z Ketha miała pomysł, chory (w pozytywnym sensie) i jeżeli zamierzonym było „zeschizowanie” słuchacza to cel – bez dwóch zdań – został osiągnięty!

„2nd Sight” to materiał dla naprawdę odważnych, wymagających i otwartych słuchaczy. Tutaj tak jak i w przypadku katastrofy w Smoleńsku, czy ostatnim śledztwie detektywa R., ciężko załapać o co chodzi. Ketha dopracowała do perfekcji stawianie muzycznych pułapek i przeszkód. Ich obejście wymaga czasu, skupienia. Fani pokręconych odmian post metalu mogą spróbować swoich sił. Jednak, kto szuka w muzyce ukojenia, relaksu, melodii, niechaj to wydawnictwo zostanie mu obce. Jedna z dziwniejszych rzeczy, które dane mi było zgłębiać w ostatnim czasie. Tym samym „2nd Sight” intryguje, igra, ciekawi, ale nie pozwala na przyjaźń.. To taka Lisbeth Salander (bohaterka serii Millenium) w metalu…

Ocena: -/10 (oceńcie sami, ja na razie jestem skonfundowany)

Marcin Magiera 

Dodaj komentarz