1. Friends With Time
2. Monitors
3. Chariot Of The Sad
4. Dis
5. Wait Dale
6. Ashtray & The Beat Of His Heart
7. O’Brien
8. Jill
9. Treblinka
10. Last Row Needs Heroes
Wydawca: Edils Recordings
Rok wydania: 2013
https://www.facebook.com/keiraisyou
Już od pierwszych dźwięków „Friends With Time” wiadomo, że będziemy mieć
do czynienia z płytą niezwykłą. Muzyka pojawia się jakby z zaświatów,
towarzyszy jej śpiew przepełniony smutkiem, którego intensywność
przytłacza, bezwarunkowo wciąga w swój świat, jest niczym głos syren.
Nagle czas spowalnia, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość
przeplatają się ze sobą, rzeczywistość zostaje podporządkowana jedynie
wyobraźni, a wyobraźnia muzyce.
Jakub Radomski lider Keira Is You, autor wszystkich utworów na „Last Row
Needs Heroes”, ze swoją twórczością pełną dźwięków niemal kosmicznych,
dostępnych jedynie dla ludzi o nieprzeciętnej wrażliwości, staje w
jednym szeregu z takimi zespołami jak Dead Can Dance, Cocteau Twins, i
ramię w ramię z Robertem Smithem . Wymieniając ostatniego artystę mam na
myśli przede wszystkim depresyjne albumy jego The Cure. Właśnie
porównanie z „Desintergration” staje się najtrafniejsze w ocenie
ostatniej płyty KeiraIs You. Dowód na powyższe stwierdzenie znajdziemy
już w drugiej piosence „Monitors” a później jeszcze w cudownej „Jill”.
Wyraźna sekcja rytmiczna, charakterystycznie brzmiący bas, gitara
tworząca niezwykły muzyczny pejzaż i całość ogromnej przestrzeni
wypełniona dźwiękami klawiszy. Długi instrumentalny wstęp i później
przejmujący śpiew, taki sposób znalazł niegdyś Smith na wykreowanie
odpowiedniego nastroju, i z tych wzorców korzysta Kuba. Potrafi
zrobić należyty użytek z inspiracji po które sięga, ulepszając to co do
tej pory wydawało się już doskonałe. W „Charriot Of The Sad” najpierw
pojawia się cudownie melancholijne fortepianowe intro, które na kilka
minut utrzymuje świat w bezruchu i kiedy wydaje się że już tak będzie
trwać do końca, ten nagle rozkwita feerią kolejnych nut i dźwięków w
kolorach czarno białych. Tytułowy rydwan smutku zabiera nas w dalszą
podróż po depresyjnych rejonach „Last Row Needs Heroes”.
„Wait Dale” następna perełka, tym razem zaskakuje niezwykły rozmach
finału piosenki, można by rzec niemal filmowy z użyciem instrumentów
smyczkowych, w którym ma miejsce kumulacja wszystkich wywołanych przez
autora uczuć i doznań. Katharsis. Ale emocje nie opadają do samego
końca. Z bogactwem „Wait Dale” kontrastuje „O’Brien” zaśpiewany przy
akompaniamencie jedynie gitary. Ale myliłby się ktoś kto sądziłby, że
płyta traci w tym miejscu swoją moc. Absolutnie. Identycznie przejmująco
jest w każdej minucie jej trwania i w zasadzie trudno jest wskazać
faworyta na najlepszy utwór. „Last Row Needs Heroes jest piękna w
całości.
Długo trzeba było czekać na taki album. Od czasów „Desintegration” nic
tak intensywnego się nie pojawiło, nawet Robert Smith nie potrafił tego
powtórzyć na kolejnych płytach The Cure. (Bloodflowers? Nie.). Zespół
Keira is You to zrobił. Naprawdę. Posłuchajcie. Niesamowite.
10/10
Witold Żogała