KAZIK NA ŻYWO – 2011 – Bar La Curva/Plamy Na Słońcu

KNŻ-barlacurva

1.Bar la Curva
2.Mój synku
3.Hanna Gronkowiec walczy
4.Czemu ach czemu
5.Marzenia swoje miej
6.Przecięty na pół
7.Jak zło się rodzi
8.Polska jest ważna
9.Plamy na słońcu
10.Nie ma boga
11.Nikomu nie cofam poparcia
12.Szybciej
13.Skończyłem się
14.Ballada o Janku Wiśniewskim

Rok wydania: 2011
Wydawca: SP Records
http://www.knz.art.pl


Kazik jest w dobrej formie. Niezależnie czy Na Żywo czy jako artysta otoczony Kultem, ostatnie płyty wyraźnie wskazują na świetną formę zarówno w studio jak i na scenie. Oczywiście mowa to o pracy zbiorowej pod wyraźnym przewodnictwem Kazika na płytach „Hurra!” czy „MTV Unplugged- Kult”. Wymieniony zestaw który należy określić przymiotnikiem „wyśmienite” trzeba uzupełnić teraz o płytę Bar La Curva/Plamy na słońcu reaktywowanej jakiś czas temu grypy Kazik Na Żywo. Deklaracja Kazika która została złożona swoim kolegom z drużyny „po spożyciu” z czasem przybrała realne kształty w formie terminów koncertów a później wizyt w studio czego ostatecznie efektem jest kilkadziesiąt minut czadowej muzyki i jak zwykle bezkompromisowych tekstów. Zebrane zostały razem w postaci trzynastu utworów na płycie pod słonecznym wspólnym mianownikiem. „Bar La Curva” to knajpa na malowniczej Teneryfie, w której Staszewski miał okazję swego czasu gasić pragnienie w doborowym towarzystwie. Można stamtąd pewnie łatwiej zauważyć „Plamy na słońcu”. Istotniejsze jednak jest to, że oba wyrażenia objęte cudzysłowem dały podwójny tytuł nowemu albumowi KNŻ . Razem ze zdjęciem z okładki wspomnianego baru, nawiązują do legendarnego „Morrison Hotel” zespołu The Doors, gdzie nagrania z pierwszej strony płyty winylowej zatytułowano „Hard Rock Cafe”.

Muzycznie to energetyczna dawka mocnych brzmień. Dotyczy to całej zawartości, bez wyjątku. Tym razem KNŻ obrało zdecydowany kurs w stronę stoner rocka. Między innymi słychać takie dźwięki w piosence promującej wydawnictwo, w połowie tytułowej „Plamy na słońcu”, kojarzącej się z Queen Of The Stone Age. Obecne są także inspiracje często pojawiające sie w przeszłości czyli dokonaniami Rage Against The Machine słyszalne w „Nie ma Boga”, jest także odrobina punk rocka w postaci „Marzenia swoje miej”. Generalnie muzyka stanowi doskonałe uzupełnienie tekstów. Treść słowna piosenek, w każdym projekcie w jakim pojawiał się Kazik, zawsze stanowiła ich mocny punkt. Rockowa poezja jego autorstwa doskonale trafia w sedno poruszanych tematów, zaaplikowana bez znieczulenia, jest jak uwalniająca z niezdrowych emocji wizyta u psychoterapeuty. Nie inaczej jest i tym razem.

Zdarza się Staszewskiemu zmagać z zarzutami o końcu własnej rockowo niezależnej kreatywności z czym polemizuje w piosence „Skończyłem się”. Wydaję się to być niepotrzebne, bo jak nikt inny potrafi przyłożyć rzeczywistości i to bez kominiarki zasłaniającej twarz. Robi swoje.

9/10

Witold Żogała

Dodaj komentarz