01. Intricate Notion 03:57
02. Disturbing Glow 04:22
03. Case #1138 05:14
04. Run, Mr Eldritch 04:52
05. Overexposed Sunday Photography 04:11
06. Atate 03:40
07. Transmundane Suite 10:08
08. You were saying 03:33
09. As Close As One Gets 05:06
10. Transmundane 06:21
Rok wydania: 2015
Wydawca: Lynx Music
http://www.kayanis.com
Do muzyki Kayanisa, a właściwie Lubomira Jędrasika mam swego rodzaju
słabość. Nie jest to muzyk, który rozpieszcza fanów częstymi
wydawnictwami. Po pochodzącym z roku 2001 „Synesthesis” na genialny
„Where Abandoned Pelicans Die” przyszło czekać długie siedem lat, a
kolejny, zaprezentowany niedawno „Transmundane” poprzedziło kolejnych
…siedem, długich wiosen! Czy więc warto było czekać?
Kayanis tym razem odłożył na bok partie wokalistów (choć pojawia się
Chór Akademicki Uniwersytetu Gdańskiego) i mamy do czynienia z muzyka
instrumentalną. Tak jak i w przypadku poprzednich wydawnictw tego
Artrysty obcujemy z małymi muzycznymi arcydziełami i choć uważam, że w
przeciwieństwie do płyty poprzedniej zdarzają się tu rzeczy słabsze, to
jednak jako całość muzyka wypada przekonująco. Mnogość zastosowanych
brzmień (pianino, wiolonczela, smyczki, orkiestracje) robi wrażenie, a
klimat jaki mają utwory po prostu powala. Słuchając przepięknego „Atate”
czy rozbudowanego “Transmundane Suite” nie można nie zauważyć piękna
tych kompozycji, ich niesamowitego klimatu i nastroju. Kayanis jest
mistrzem budowania emocji a „Transmundane” nieodparcie kojarzy się z
mistrzami gatunku „muzyka do nieistniejącego filmu”, grupą Lebowski. Aż
strach pomyśleć, co by wyszło gdyby Kayanis i szczecińska grupa
połączyły siły razem!
Dziesięć kompozycji, dziesięć dźwiękowych opowieści, kilkadziesiąt minut
wysokich lotów muzyki, która potrafi i wzruszyć i wyciszyć. Wiem, że
Kayanis od lat pracuje nad płytą z wokalistami i tylko problemy ze
składem nie pozwalają mu jej dokończyć. Trzymam kciuki i wierzę, że się
uda a póki co wracam do „soundracku” „Transmundane”.
8/10
Piotr Michalski