KAT & ROMAN KOSTRZEWSKI – 2011 – Biało-Czarna

Kat & Roman Kostrzewski - 2011 - Biało-Czarna

1. Bara 7:17
2. Maryja Omen 5:17
3. Szkarłatny Wir 6:42
4. Diabelski Dom IV 7:34
5. Milczy Trup 6:20
6. Wolni od Klęczenia 3:52
7. Kupa Świąt 4:55
8. Bieluń 6:25
9. Z Boskim Zyskiem 5:35
10. Kapucyn Zamknął Drzwi 6:07

Rok wydania: 2011
Wydawca: Mystic Production


„Czekam na ich prawdziwą działalność twórczą, bo w gruncie rzeczy odgrywają tylko moje utwory, no nasze, bo niektóre pomysły były wspólne. Nie chcę ujmować nikomu, ale my wiemy kto co robił. Czekam na ich płytę i myślę, że się jednak nie doczekam…”

Czyje to słowa? …ano to fragment z wywiadu jakiego udzielił nam pod koniec roku 2009 Piotr Luczyk, lider Kat. Zapewne wszyscy domyślacie się, że chodziło o konkurencyjną formację pod dowództwem Ireneusza Lotha i Romana Kostrzewskiego. Minęły dwa lata i co się okazało? Niestety Kat milczy a krótka kampania promocyjna, która miała miejsce pod koniec 2009 roku nie zaowocowała żadnym wydawnictwem. Do tego słów Piotr Luczyka nie można nazwać proroczymi gdyż rok 2011 przynosi „Biało-Czarną” czyli album Kata „bis”.

Jaka jest ta płyta?? Zaskakująco dobra (choć trochę brak gitar Piotra). „Biało-Czarna” to kawał porządnego metalowego mięcha z charakterystycznymi dla Kat melodiami i jakże rozpoznawalnym głosem Romana Kostrzewskiego. Jak zwykle, teksty o niezwykle antyklerykalnej i podszytej seksualnością tematyce ubrane są w nieco kontrowersyjną poetykę a nad całością unosi się zapach siarki ;-).

Album otwiera długi bo trwający ponad siedem minut „Bara”. Z założenia to utwór instrumentalny, ale… piwo dla osoby, która jest w stanie zrozumieć o czym śpiewa niesamowicie przesterowanym głosem Roman (w książeczce nie ma tekstu). Ten przester to jednak nie jest nowy kierunek jaki postanowił obrać zespół. Dalej jest już dużo bardziej klasycznie. Bez wątpienia koncertowymi hitami będą „Maryja Omen” czy „Diabelski Dom IV” z ciekawym balladowym zwolnieniem. To jednak nie wszystko, są przecież jeszcze ciężki jak walec „Milczy Trup” czy ballada „Wolni od Klęczenia” (choć niezła to jednak nie tego samego sortu co kultowe już „Łza Dla Cieniów Minionych” czy „Głos z Ciemności”). Bardzo ciekawie wypadają instrumentalny „Bieluń” (nieco kojarzy mi się z niegdysiejszymi dokonaniami Metalliki), wysoce energetyczny „Kupa Świąt” czy kolejny „przebój” „Z Boskim Zyskiem”.

Jest tylko jedna rzecz do której mógłbym się przyczepić… brzmienie. Brakuje nieco przestrzeni, jest bardzo duszne i brudne.

„Biało-Czarna” – jak ją właściwie traktować? To debiut czy kolejna płyta? Ech, szkoda, że panowie poróżnili się do tego stopnia, że nie widać szans na pojednanie. Kat z pewnością by na tym zyskał. Z jednej strony mamy zespół, który używa oryginalnego logo, ale „Mind Cannibals” to płyta jakby z innej bajki, z drugiej strony jest Kat z Romanem Kostrzewskim, który w sumie nie jest „tym” Katem… echh…

7/10

Piotr Michalski

Dodaj komentarz