KAIPA – 2017 – Children Of The Sounds

kaipa-children

1. Children of the Sounds 11:31
2. On The Edge of New Horizons 17:10
3. Like A Serpentine 12:52
4. The Shadowy Sunlight 6:57
5. What’s Behind The Fields 9:31

Rok wydania: 2017
Wydawca: Inside Out
https://www.kaipa.info


Tym razem trzy lata trzeba było czekać na nową płytę tej żywej, szwedzkiej, progresywnej legendy. Od wydanej w 2007 roku, płyty „Angling Feelings”, w dowodzonej przez Hansa Ludina Kaipie, nastąpiła pewnego rodzaju stabilizacja. Wówczas (jak się okazuje) na długoletni etat gitarzysty, w miejsce Roine Stolta wskoczył Per Nilsson. Od tamtego czasu skład zespołu praktycznie się nie zmienia. Nie zmienia się również muzyczny styl, w którym obraca się Kaipa.

Zespół kolejny już raz serwuje nam dojrzałą, rozbudowaną pod względem struktury, porcję progresywnych dźwięków, z pewną dozą zwiewnych, folkowych klimatów. Wystarczy popatrzeć na czasy poszczególnych kompozycji (oscylują w granicach 10 – 20 minut). Nie są to więc utwory, które będą gościły na antenach komercyjnych stacji radiowych, chociaż nie brak tutaj bardziej przystępnych dla nieopierzonego słuchacza, ładnych melodii, z których wykroić można by było, krótsze piosenki. Sprzyja temu bardzo miły dla ucha, żeński głos Aleeny Gibson, którego jest tutaj zdecydowanie więcej, niż męskiego wokalu Patrika Lundströma. Prog maniacy mają jednak takie fanaberie, aby piękne przejrzyste melodie, poszydełkować fikuśną, instrumentalną nicią. Nie brak więc tutaj zarówno klawiszowych jak i gitarowych „ściegów”. Ich materiał nie ma jednak struktury szorstkich nici, lecz raczej delikatną miękkość włóczki. Styl gry Pera Nilssona jest dość charakterystyczny i z pewnością różni się od gitary Roine Stolta. Jego sposób gry jednak dobrze wpisał się, w ten nieco sielankowy muzyczny klimat współczesnej Kaipy. Najwięcej folkowych brzmień znalazło się w drugiej części albumu, w kompozycjach „Like A Serpentine”, „The Shadowy Sunlight”, oraz „What’s Behind The Fields”, dzięki sporej porcji smyczkowych ozdobników. Gościnnie ma skrzypcach gra tutaj Elin Rubinsztein. Najładniejsze gitarowe solówki, znalazły się również, w samej końcówce, w wyżej wymienionej ostatniej kompozycji „What’s Behind The Fields”, pięknie wieńcząc ten przyjemny dla ucha, bardzo ciepły album.

Klimat płyty idealnie obrazuje okładka. Inspiracją do jej powstania, były letnie, rowerowe przejażdżki Hansa Ludina. Więcej zieleni znalazło się chyba jedynie, na wydanej w 2002 roku, płycie „Notes From The Past”.

8/10

Marek Toma

Dodaj komentarz