KAIPA – 2010 – In the Wake of Evolution

KAIPA - In the Wake of Evolution

1. In the wake of evolution 10.57
2. In the heart of her own magic field 5:12
3. Electric power water notes 17:51
4. Folkia’s first decision 2:33
5. The words are like leaves 5:36
6. Arcs of sound 8:22
7. Smoke from a secret source 9:24
8. The seven oceans of our mind 10:09

Rok wydania: 2010
Wydawca: Inside Out


Hans Lundin na kolejne wydawnictwo Kaipy kazał nam czekać trzy lata. „In the Wake of Evolution” to już dziesiąta płyta formacji (piąta po powrocie zespołu w roku 2002). Jaki jest ten nowy album?? Hmmm, gdybym miał się posiłkować tak lubianą przez jednego z redakcyjnych kolegów terminologią kulinarną (a mistrzem patelni nie jestem więc doceńcie to 😉 ) powiedziałbym, że „Angling Feelings” była niczym niedoprawiony kotlet mielony, a teraz zaserwowano nam dokładnie taki sam kotlet tylko z odpowiednio dobranymi przyprawami (ufff).

Kaipa to zespół, który pozna się na kilometr, mają swój charakterystyczny styl i w jego ramach obracają się już od lat, tak więc w porównaniu do poprzedniczki nie nastąpiły jakieś drastyczne zmiany, nie mniej albumu słucha się dużo lepiej, ba jest kilka momentów, które mnie osobiście niezwykle przypadły do gustu. Wystarczy wymienić króciutki, instrumentalny „Folkia’s first decision”. Prog folk rock? Niesamowity klimacik i nastrój, z jakim tu obcujemy powodują, że nieraz odtwarzam sobie tylko ten utwór. Nie oznacza to jednak, że tylko te dwie minuty są coś warte. Na płycie naprawdę dużo się dzieje i co najważniejsze jest na czym ucho zawiesić. Wiele tu ładnych, wpadających w ucho melodii ale i zwolennicy szwedzkiego połamanego i zagmatwanego prog rocka znajdą coś dla siebie. Cechą charakterystyczną wszystkich utworów jest ich lekkość i skoczność (a wspomniane folkowe klimaty pojawiają się niemal w każdym utworze) – śpiewane na dwa głosy utwory są przebogate w dźwięki akustycznych gitar, wszelakiej maści fletów i piszczałek oraz wspaniale gitarowe solówki. Nie brakuje klawiszowych pasaży a odpowiedniego pulsu nadają całości niezwykłe partie basu. Warto zwrócić uwagę na najdłuższe utwory, ze szczególnym wskazaniem na zamykające płytę „The seven oceans of our mind”. Zespołowi udało się nagrać kompozycję niezwykłą, o niesamowitym nastroju, a to co się tu dzieje od trzeciej minuty i trzydziestej sekundy to prawdziwy majstersztyk – co za klimat – ten jeden fragment bije „Angling Feelings” w przedbiegach! Ileż tu emocji w śpiewie, a podniosłe klawiszowe tło wywołuje ciary!! Wspaniałe minuty przy których chłonie się dźwięki niczym gąbka wodę.

Najnowsza pozycja w dyskografii tego zasłużonego zespołu to pozycja ze wszech miar udana. Nie sądzę aby Kaipa zawojowała rankingi podsumowujące rok 2010, nie mniej szwedzka formacja nagrała krążek niezwykle udany i godny uwagi każdego prog fana!

8/10

Piotr Michalski

Dodaj komentarz