CD 1
01.Zapowiedź: Piotr Metz
02.Zmartwychwstanie
03.Tam gdzie byłaś
04.Intermezzo I
05.Rainbow
06.Szczęśliwi z miasta N.
07.Apokalipsa
08.Tren VI
09.Jesteś marzeniem, jesteś natchnieniem
10.Groniczek & Doliny
11.Intermezzo II
12.Z których krwi krew twoja
13.Miłość
CD 2
01.Pamięci czas
02.Odnaleźć czas
03.Słone perły
04.O Ziemio – Dzieciom Śląska
05.Góry tańczące
06.Miro
07.Tam gdzie byłaś
08.Steve & Coda
09.Tylko Ciebie stworzyć nie mogę
10.Góry tańczące (bis)
Rok wydania: 2024
Wydawca: GAD Records
Prawdziwa sztuka rodzi się z cierpienia. Tak mówią Mędrcy. I trudno się nie zgodzić. Dramatyczne przeżycia wrażliwej jednostki znajdują czasem ujście w postaci artystycznego dzieła – wiersza, obrazu, pieśni żałobnej. Powody są różne, smutek zawsze ten sam. Czy to tęsknota za nieodwzajemnionym uczuciem, pragnienie wolności, czy też – jak w tym przypadku – ból po stracie ukochanej osoby.
„Odyseja Miłości” to muzyczny hołd oddany przedwcześnie zmarłej żonie Józefa Skrzeka – Alinie. To podziękowanie za jej obecność w życiu Mistrza i celebracja jej poezji. A także opowieść o wielkim uczuciu dwojga ludzi. Niełatwo jest pisać o tej płycie. Nawet jeśli było się biernym świadkiem jej powstawiania. A może właśnie dlatego?
Dwupłytowy album jest zapisem specjalnego koncertu, który odbył się w czerwcu 2023 roku w szczelnie wypełnionej publicznością sali katowickiego NOSPR. Niemal rok później trafia on w ręce sympatyków talentu śląskiego kompozytora nakładem oficyny GAD Records. To pełna rejestracja wydarzenia, bez cięć i skrótów. Zachowano zarówno krótkie wprowadzenie autorstwa Piotra Metza jak i wieńczący całość niespodziewany bis – odegrane ponownie na życzenie słuchaczy „Góry tańczące”. NOSPR to jeden z najlepszych pod względem akustyki obiektów koncertowych w tej części Europy – stąd i jakość nagrania wzorowa.
Maestro zgromadził wokół siebie imponujące grono muzyków towarzyszących. To wykonawcy z różnych artystycznych ścieżek i szlaków pana Józefa. Niewykluczone, że spotkali się tak licznie i w tym składzie dopiero pierwszy raz. Są tu zarówno świadkowie jego nietuzinkowych poszukiwań – jak Steve Kindler i Henryk Jan Botor, jest wieloletni kompan Mirosław Muzykant (mający za sobą epizod w SBB), są wokalistki Karina Skrzeszewska-Trapezanidou i Aleksandra Poniszowska, jest towarzysząca mu stale w ostatnich latach córka Elżbieta Skrzek, jest chór męski Oktoich, są w końcu górale skupieni pod szyldem Symfonia Beskidzka. Pełen przekrój postaci, którym zaufał nasz wybitny twórca.
Dla osób niewtajemniczonych w solowe poczynania lidera SBB album ten może być dobrym wprowadzeniem. Jak w soczewce skupiają się tutaj chyba wszystkie odcienie artystycznej drogi Mistrza. Jest więc Skrzek elektroniczny, awangardowo-eksperymentalny, jest Skrzek sakralny, Skrzek folklorystyczno-etniczny i Skrzek symfoniczny. Jest także ten piosenkowy. No i oczywiście rockowy, gdyż w zestawie natrafimy na jeden z najważniejszych motywów grupy SBB – „Z których krwi krew moja”, tutaj zatytułowany „Z miłości jesteś”.
Rozpiętość stylistyczna idzie w parze z przekrojem historycznym. Najstarsze kompozycje pamiętają wczesne lata 70-te XX wieku. Najmłodszą jest skomponowany specjalnie na tę okazję poruszający utwór „Tam gdzie byłaś”. Wybrzmiewa on dwukrotnie – wpierw zaśpiewany delikatnym głosem Eli Skrzek, w drugiej części koncertu powtórzony w natchnionej wersji chóralnej. Swoista mozaika tematów i nastrojów zawiera wszystko, co w autorskiej twórczości Józefa Skrzeka najważniejsze. Są fragmenty w pełni opracowane aranżacyjnie, są też całkowicie improwizowane. Z pozoru takie pomieszanie stylów może wydawać się posunięciem karkołomnym. Ów eklektyzm ma jednak sens – jego wspólną płaszczyzną jest talent Mistrza.
To piękna, ale zarazem trudna w odbiorze płyta. Na pewno nie do częstego słuchania. Cenna pamiątka dla uczestników koncertu. Jej specyficzny nastrój – i przede wszystkim powód, dla którego powstała – sprawia jednak, że sięga się po nią raczej w chwilach zadumy. Sprawdza się też – niestety – jako ukojenie w okresie żałoby. Cóż, sztuka nie służy wyłącznie celom rozrywkowym. Nad albumem „Odyseja Miłości” unosi się właśnie miłość, która – podobnie jak tytułowy Odyseusz z mitologii – nieustannie powraca.
10/10
Michał Kass