JOE SATRIANI – 2022 – The Elephants of Mars

Satriani_Elephants

1. Sahara
2. The Elephants of Mars
3. Faceless
4. Blue Foot Groovy
5. Tension and Release
6. Sailing the Seas of Ganymede
7. Doors of Perception
8. E 104th St NYC
9. Pumpin’
10. Dance of the Spores
11. Night Scene
12. Through a Mother’s Day Darkly
13. 22 Memory Lane
14. Desolation

Rok wydania: 2022
Wydawca: Ear Music
http://www.satriani.com/


Z muzyką Satrianiego, jest trochę tak, jak z wizytą w teatrze na lekkim gatunkowo spektaklu. Niby wbijasz się w gajer, ale spodziewasz się po prostu rozrywki. Joe Satriani to gitarowa instytucja i mam zawsze świadomość, że obcuję z profesorem instrumentu. Z drugiej strony nie zaburza on równowagi między doskonałym warsztatem, a rockowym… funkowym luzem.

Nie jestem na bieżąco jeśli chodzi o twórczość Joe’go… inaczej… w celach poznawczych nie waham się obwąchać tematu, aczkolwiek nie zawsze dany album pozostaje ze mną na dłużej. Nie będę po tym akapicie udawał że z „The Elephants of Mars” będzie inaczej. Na razie jestem pod wrażeniem, ale do fascynacji „The Extremist” nawet nie jest blisko. Tak czy inaczej, jest to kawał materiału. Trochę soczystych, zapadających w ucho i pamięć melodii (moi ulubieńcy to „Sahara” i „Faceless”), kilka patentów technicznie wzorcowych, (ot, będzie na czym prowadzić lekcje), a do tego sporo tła. Bas chodzi, że aż miło (gratka dla fanów progresywnej muzy) a klawisze dorabiają a to kosmicznego klimatu, a to potężnej filmowej ściany. Szczypta orientu („Doors of Perception”) i czerpanie pełnymi garściami ze wspomnianej funkowej estetyki niech dopełnią obrazu. Mimo że mamy do czynienia z płytą na wskroś gitarową, kolejnym kompozycjom nie można zarzucić braku misternej konstrukcji. Sprawia to że nowy album Satrianiego wymyka się konwencji płyt instrumentalnych. Nie można o nim powiedzieć, że jest wyłącznie muzyką dla muzyków. Płycie nie brakuje też potencjału koncertowego. Złapałem się na tym że w czasie zapętlonego motywu zaczynałem go podśpiewywać. Dorzućmy do tego psychologię tłumu – i łatwo przewidzieć co stanie się w tym momencie na koncercie.

Wspomnę jeszcze moje odczucia co do oprawy graficznej albumu… kiedy wziąłem płytę w swoje ręce, natychmiast zapałałem chęcią posiadania koszulki z grafiką gitar jako symbolu słonia, najchętniej z wizerunkiem Joe z tylnej okładki, wydrukowanym na plecach… Oj – mój portfelu – miej się na baczności.

Ocena? Nie czuję się kompetentny, ale przyznam – że fajna wyszła panu płyta, Panie Psorze…

Piotr Spyra

1 thought on “JOE SATRIANI – 2022 – The Elephants of Mars

Dodaj komentarz