1. Thick As A Brick Part 1
2. Thick As A Brick Part2
Rok wydania: 1972
Wydawca: Chrysalis
http://www.j-tull.com
Kalendarium Rock Area: 40 lat temu, 10 marca 1972 roku została wydana płyta Jethro Tull „Thick As A Brick”
Nawet dziś to wydawnictwo robi wrażenie. Wszystko dopracowane. Od koperty albumu która została zaprojektowana w ten sposób, że po rozłożeniu była dwunastostronicowym wydaniem lokalnej gazety St. Cleve Chronicle & Linwell Advertiser , poprzez teksty i wreszcie muzykę. Całość to przemyślany koncept który narodził się w umyśle Ian’a Andersona, a ten przeobraził go w realne kształty , łącząc wszystkie wymienione elementy wspólnym mianownikiem. „Thick As A Brick” to

tytuł
płyty, a także nagłówek wspomnianego tygodnika, na którego pierwszej
stronie można było przeczytać bulwersującą historię młodego poety
Geralda Bostocka. Genialny ośmiolatek nosił przydomek „Little Milton”
nawiązujący do angielskiego poety i pisarza, autora „Raju utraconego”
Johna Miltona. Właśnie ten mały chłopiec był bohaterem niezwykłego
zamieszania i skandalu. Swoim poematem zatytułowanym „Thick As A
Brick”, wygrał konkurs literacki organizowany przez „The Society For
Literary Advancement And Gestation”. Później w trakcie publicznego
odczytania swojego utworu w telewizji B.B.C. , dopuścił się
skandalicznego zachowania wypowiadając okropne słowo : G__r , (do
dziś nie wiadomo co Anderson miał na myśli , może „gear” (ang. sprzęt)
oznaczający w slangu męskie przyrodzenie?). Psychiatrzy którzy zbadali
chłopca po występie uznali że jest poważnie niezrównoważony umysłowo.
Dalej czytamy, że nagroda została mu odebrana i przyznana
dwunastoletniej Mary Whiteyard za chrześcijański esej „Umarł by
uratować małe dzieci”. Poemat Geralda Bostocka można przeczytać na 7
stronie St. Cleve Chronicle & Linwell Advertiser i nie trudno się
domyślić że właśnie to dzieło stanowi słowną treść płyty Jethro Tull.
Wszystko było kreacją Ian’a Andersona bowiem w rzeczywistości Gerald
Bostock nigdy nie istniał. Chłopiec na zdjęciu z okładki to André C.
Le Breton, model z Elizabeth Smith Agency. Nigdy nie istniało takie
czasopismo jak St. Cleve Chronicle & Linwell Advertiser, choć jej
zawartość zupełnie się nie różniła od innych lokalnych tygodników . Był
dział z ogłoszeniami o narodzinach, ślubach i śmierci członków
społeczności St. Cleve, program telewizyjny, krzyżówka oraz wiele
artykułów nasyconych żartami, gdzie przez wiele z nich przewijał się
motyw królika, który nie był królikiem .Trudno komukolwiek spoza
brytyjskich wysp, lub nie mających umiejętności sprawnego poruszania w
bardzo specyficznym, angielskim humorze, wyłapać wszystkie dowcipy i
skojarzenia zawarte w artykułach gazety czy w tekście utworu Thick As A
Brick (Głupi jak cep). Anderson wspomina: „ To był czas Latającego
Cyrku Monty Pythona”, bardzo brytyjskiego poczucia humoru, który nie
był odpowiednio rozumiany przez japońską czy amerykańską publiczność.
Przekonaliśmy o tym na koncertach promujących Thick As A Brick.
Widzowie grzecznie siedzieli i byli lekko zmieszani, ale przychodzili
na kolejne występy i chcieli więcej…” .
Chociaż poprzednia płyta Jetho Tull „Aqualung” posiadała znamiona
koncept albumu, to jednak „Thick As A Brick” uznać można za pierwsze w
pełni tego typu wydawnictwo w karierze zespołu. Porównując ich
propozycję z tym co do tej pory ukazało się w muzyce rockowej, był to
pierwszy koncept album, który absolutnie zasługiwał na takie miano.
Przecież treści „Sgt. Pepper Lonely Heart Club Band- The Beatles (1967)
czy „Tommy” -The Who (1969) spięte były klamrą pewnej idei lub fabuły ,
to jednak składały się z pojedynczych utworów . Album Jethro Tull to
jeden utwór, ze względu na wymogi płyty winylowej podzielony na dwie
części.
Wypełniająca je muzyka nie stanowi jedynie ilustracji do zawiłego
poematu Geralda, to opowieść sama w sobie, której akcja trzyma w
napięciu od początku do końca. Nie ma mowy o wypełniaczach, dłużyznach,
wszystko dopasowane doskonale. Puzzle tej dźwiękowej układanki pełne
zmian tempa, nastrojów pasują do siebie idealnie. Muzycy błyszczą w
instrumentalnych popisach przy czym wszystko jest utrzymane w ryzach
kompozycji i żaden fragment nie sprawia wrażenia rozdziału z innej
historii. Na tej samej stronie 7 gazety St. Cleve Chronicle &
Linwell Advertise, gdzie został zamieszczony tekst „Thick As A Brick”,
znajduje się recenzja nowego longplaya Tull pióra niejakiego Juliana
Stone – Masona ( w rzeczywistości wiadomo kogo..), który napisał: „ …
oprócz krótkiego orkiestrowego fragmentu , członkowie zespołu zagrali
sami na wszystkich instrumentach. Ian Anderson na flecie, gitarze
akustycznej i wystąpił w roli wokalisty a ponadto dodatkowo rozszerzył
swoją wirtuozerię o skrzypce, saksofon i trąbkę, podczas gdy Martin
Barre zagrał kilka dźwięków na zachwycającym średniowiecznym
instrumencie lutni, tak dobrze jak zwykle robi to na gitarze
elektrycznej. John Evans zagrał na fortepianie i klawesynie, Jeffrey
Hammond na gitarze basowej oraz wypowiedział kilka słów a nowy
perkusista Barriemore Barlow dodał partie kotłów i perkusji.”
Wszystkie wymienione zabiegi powodują , że dla słuchacza muzycznie
suita jest niezwykle atrakcyjna. W bardzo uznanym wówczas, branżowym
magazynie Melody Maker, w zestawieniu najlepszych płyt roku 1972, „Thick
As A Brick” znalazł się na pozycji trzeciej, przegrywając jedynie z
Bangla Desh Georga Harisona i Harvest Neila Younga, który zajął miejsce
pierwsze. Natomiast w kategorii najlepszy instrumentalista Ian Anderson
(flet) zdecydowanie wygrał.

W
roku 2012 Ian Anderson postanowił wydać kontynuację legendarnego albumu
i 2 kwietnia pojawi się „Thick As A Brick 2”, któremu towarzyszy
podtytuł: „Co się stało z Geraldem Bostockiem?”. Lider Jethro Tull
informuje na oficjalnej stronie zespołu: „TAAB2 to pełnowymiarowy
„koncept” album rocka progresywnego, godny swego poprzednika. Od chłopca
do mężczyzny i później, to spojrzenie co mogło się przydarzyć dziecku –
poecie w dalszym życiu. Lub być może komukolwiek z nas”. Prawie
pięćdziesięcioletni dziś Gerald Bostock doczekał się także własnego
konta na Facebooku i Twiiterze, choć bez aktualizacji swojego
wizerunku.
Czy następca będzie godny swego poprzednika z 1972 roku? To się okaże,
ale jedno jest pewne „Thick As A Brick” sprzed czterech dekad, dziś z
równą mocą przykuwa do głośników.
10/10
Witold Żogała