1. ViolMachine
2. Cockroaches Empire
3. Owl’s Pathetic Song
4. WolfRed
5. Mad Toad
6. Magic Night in the Slaughterhouse
7. Romantic Revenge
8. Sabre Dance (A. Khachaturian)
9. Old Sorrow
10. SchizoFerret
11. Harmattan
12. Cementary Woodpeacker – Promised Kadish
13. Lord Mantis Dilemma
14. Quiet Passing
Rok wydania: 2011
Wydawca: Mystic Production
http://www.jelonek.art.pl/
Pozwolę sobie na małą osobistą dygresję na wstępie: uwielbiam brzmienie
skrzypiec w rockowych i metalowych kapelach. Curved Air, The Levellers,
New Model Army… – by rzucić tylko parę przykładów. Dlatego też parę
ładnych lat temu bardzo ucieszyło mnie – mimo pewnej muzycznej naiwności
i niedociągnięć produkcyjnych – pojawienie się na rynku debiutanckiej
płyty zespołu ANKH. Na niej właśnie „pierwsze skrzypce” grał niejaki
Jelonek. Michał Jelonek. Klasycznie wykształcony muzyk, który jednak z
czasem postawił na Przystanek Woodstock i zadymione rockowe kluby
zamiast na dostojny świat filharmonii…
Może gdyby ten album trafił w ręce kogoś innego, punktów byłoby mniej
(spotkałem zresztą dość chłodne recenzje tej płyty), ale… jestem fanem
klasyki na rockowo, podoba mi się taka konwencja i basta! A jeżeli
jeszcze wszystko podane jest z taką klasą jak na „Revenge” – to po
prostu miód dla uszu.
Pierwszy punkt gotów byłem dać tej płycie w ciemno za świetną okładkę –
utrzymaną w klimacie filmów o przygodach „Mad Maxa”. Muzyka na tym
albumie też nie raz, nie dwa pędzi z prędkością pojazdu, którym poruszał
się w tamtym kultowym filmie Mel Gibson. Ale soczyste, thrashowe riffy i
tempa sąsiadują tutaj z nastrojowymi, romantycznymi klimatami. A taki
„Romantic Revenge” to gotowy motyw przewodni do soundtracku dużej
kinowej produkcji…
Jeżeli miałbym się czegoś przyczepić to sięgnięcia po „Taniec z
szablami”. Ktoś tak elokwentny i oblatany muzycznie jak Jelonek na pewno
znalazłby parę nośnych tematów w muzyce klasycznej do przerobienia na
rockową modłę. A „Taniec z szablami” Chaczaturiana mógłby rywalizować z
Griegiem i jego „W grocie Króla Gór” o miano najbardziej oklepanego
motywu, po który sięgają muzycy rockowi i metalowi.
No i pewnie warto byłoby podczas nagrywania kolejnego krążka zastanowić
się nad zaproszeniem wokalistki lub wokalisty do zaśpiewania 1-2
kawałków. Wszak Apocalyptica robi to z powodzeniem od jakiegoś czasu i
źle na tym nie wychodzi… A od porównań z fińską kapelą trudno uciec
słuchając solowych albumów Jelonka.
I to by było na tyle jeśli chodzi o narzekanie. „Revenge” to album, po
który warto często sięgać, a takie kompozycje jak „ViolMachine”, czy
„Owl’s Pathetic Song” na koncertach z pewnością będą atakować z jeszcze
większą siłą rażenia.
Dla mnie – na razie – jeden z kandydatów do pierwszej piątki w naszym redakcyjnym podsumowaniu ro(c)ku…
9/10
Robert Dłucik