J.J. BAND i Przyjaciele – 2010 – Blues

jjband

1. Rzeka dzieciństwa
2. Taką drogę
3. W co mam wierzyć
4. Oni zaraz przyjdą tu
5. Modlitwa
6. Ona poszła inną drogą
7. Śliska dzisiaj droga
8. Co się stało kwiatom
9. Przyszła do mnie bieda
10. Daję Ci próg

Rok wydania: 2010
Wydawca: Gutmusic Records


.J. Band lubi grać covery, lubi też przerabiać je na swoją modłę. Przykładem niech będzie chociażby ich opracowanie „Roxanne” z płyty „Searchin’ For The Blues”. Wielki hit The Police zmienili praktycznie nie do poznania, co więcej – udało im się przygotować intrygującą wersję.

Tym razem panowie – „with a little help from their friends” – wzięli na warsztat klasykę polskiego bluesrocka – słynne kompozycje Tadeusza Nalepy do tekstów Bogdana Loebla. Wbrew tytułowi, płyta nie jest li tylko remakiem jednego z najlepszych albumów w historii rodzimej muzyki popularnej, lecz zawiera wybór utworów z różnych krążków Breakoutu. Rzeczony „Blues” reprezentują tutaj cztery kompozycje: „Oni zaraz przyjdą tu”, „Ona poszła inną drogą”, „Co się stało kwiatom” oraz „Przyszła do mnie bieda” (podana w porywającej swingującej wersji przez braci Szopińskich z zespołu Boogie Boys).

Szef tego całego zamieszania, gitarzysta i wokalista Jacek Jaguś, zaprosił do wspólnych nagrań przedstawicieli czołówki polskiego bluesa. Jaki jest efekt ich pracy? O jednym wspomniałem już powyżej. A reszta? Cóż, bluesowi ortodoksi pewnie będą zżymać się na niektóre wersje kultowych (w tym przypadku nie waham się użyć tego wyświechtanego określenia) utworów Nalepy. „Modlitwa” na przykład została podana przez Magdę Piskorczyk w wersji… reggae, a z oryginalnym kawałkiem zgodny jest chyba tylko tekst. Brawa za odwagę i za efekt artystyczny także. Co prawda, początkowo nie byłem do końca przekonany do tego eksperymentu, ale kilka przesłuchań płyty pomogło…

Nadal natomiast – mimo, że bluesowym ortodoksem nie jestem – nie potrafię przekonać się do „Oni zaraz przyjdą tu”, zagranego tu jakby na santanowską modłę (gościnnie Krzysztof Gorczak i Sebastian Kozłowski z białostockiej grupy Devil Blues). Gdzieś w tej lekkiej aranżacji zgubiła się, może lepiej nawet napisać – rozwodniła siła przekazu wieloznacznego tekstu Loebla, a i kapitalny riff gitarowy też nie ma mocy oryginału…

Nie jest to pierwsza na polskim rynku i pewnie też nie ostatnia płyta w hołdzie „ojcu polskiego bluesa”. Generalnie słucha się tych odświeżonych wersji z dużą przyjemnością. Wszak Nalepa to zawsze Nalepa… Trzeba też pochwalić rzetelnie przygotowaną stronę edycyjną albumu. Naprawdę warto poszperać tu i ówdzie za tym wydawnictwem…

8/10

Robert Dłucik

Dodaj komentarz