1. Intro – Holokaust
2. Gdański portowy świt
3. Obietnica (niewinnym kłamstwem okraszona)
4. Publiczny wróg
5. Człowiek – nietoperz
6. Celtycki chłód
7. Historia życia
8. Rzeka zapomnienia
9. Legion
Rok wydania: 2015
Wydawca: Defense Records
https://www.facebook.com/iscariotaband
W kategorii polskich zespołów, które nigdy nie odniosły należnego im
sukcesu oraz tych najbardziej niedocenionych, Iscariota zapewne
dzierżyłby zaszczytne miejsce u szczytu zestawienia. Zaczęli jeszcze w
latach dziewięćdziesiątych, a konkretnie w roku 1995, albumem „Cosmix
Paradox” (choć pamiętam, że kolega w czasach szkoły średniej, z dumą
prezentował ich wcześniejsze demo „Glodgad”) a następnie nastąpiła
pierwsza wieloletnia cisza. Dopiero rok 2007 przyniósł krążek „Pół na
Pół” i… znowu nie odpaliło…. Pojawiły się dwa Ep ale na kolejny studyjny
krążek przyszło czekać aż do roku 2014 a skład zespołu po raz kolejny
przeszedł rewolucję… Nie myślcie jednak, że to koniec tej historii.
Otóż „Historia życia” (jaki paradoksalny tytuł), która ukazała się w
zeszłym roku była krążkiem wydanym własnym sumptem i na CD-R… czyli
skazanym na obieg niemal podziemny. Na szczęście materiał nie przepadnie
w czeluściach historii a wydanie CD-R pozostanie swego rodzaju
rarytasem. Dlaczego? Otóż w końcu pojawił się wydawca i tym samym rok
2015 to data kolejnych narodzin płyty…
Różnice miedzy obydwoma wydaniami? Na pewno najbardziej widoczna jest
zmiana złotawego odcienia CD-R na piękny srebrny kolorek tłoczonego
krążka, zmienił się nadruk na samej płycie no i pojawiło się logo
wydawcy. Pozostał niestety, moim zdaniem, fatalny sposób numeracji
utworów. Z niewiadomych przyczyn intro nie posiada żadnego indeksu, a
utwór drugi czyli „Gdański portowy świt” to według książeczki „jedynka” –
można się do tego przyzwyczaić, ale przyznaję, że na początku
wywoływało tu u mnie częste pomyłki.
Muzyczna zawartość w niczym nie różni się od wydania pierwszego i tym
sposobem otrzymujemy album oscylujący od hard rocka, poprzez heavy metal
po melodyjny thrash. O ile jednak, w pierwszych dwóch z wymienionych
konwencji zespół wypada wybornie o tyle gdy tylko pojawiają się rytmy
umpa, umpa a tempo nabiera prędkości światła robi się nieco monotonnie i
schematycznie. Płyta ma wiele obliczy i jest tu kilka utworów, które
potrafią się przykleić do słuchacza niczym rzep psiego ogona!
„Obietnica” czy „Publiczny wróg” dość długo kołatały mi się po głowie, a
„Celtycki chłód” chłód, z gościnnym udziałem Romana Kostrzewskiego z
Kat, to jeden z najlepszych fragmentów wydawnictwa.
Iscariota powrócił z bardzo dobra płytą! Przyznaję, że w polskim metalu
niewiele jest zespołów, które potrafią grać melodyjny metal i robić to z
klasą. Mamy całe pokolenie młodych wilczków w postaci Exlibris, Night
Mistress czy Titanium nie zapominajmy jednak o takich zespołach jak
Iscariota! Co prawda początki zespołu i obecne oblicze tej formacji nie
mają (pod względem muzycznym) ze sobą zbyt wiele wspólnego, to jednak
kawał historii polskiego metalu a Piotrowi Piecakowi, liderowi formacji
należy się order odrodzenia za upór i trwanie na posterunku już od lat!
8/10
Piotr Michalski