1. Indian Dream (7:55)
2. Train De Vie (4:03)
3. Memory Of Eagle (8:48)
4. Tap On Top (4:35)
5. War (8:10)
6. Obsession (2:04)
7. Crossing The Desert (10:07)
8. Ocean Song (3:39)
Rok wydania: 1996
Wydawca: –
Ostatnio łaskawym okiem rozglądaliśmy się po artrockowym francuskim
rynku muzycznym, więc nie można nie wspomnieć o pewnym utalentowanym
człowieku: jest nim świetny muzyk, gitarzysta, jak i klawiszowiec,
niegdyś związany z grupą Arrakeen – Sylvain Gouvernaire.
Już wcześniej brał udział w cenionym, progresywnym projekcie muzycznym,
jakim był wydany w 1992 roku album „Casino” (w który zaangażowana była
cała plejada progresywnych wyjadaczy). W roku 1996, nasz bohater
zawiązał nić współpracy z dobrze nam znanymi muzykami marillionowego
obozu: Ianem Mosleyem i Peterem Trawavasem. Mamy więc utalentowanego
francuskiego wirtuoza gitary i sekcję rytmiczną Marillion. Współpraca ta
zaowocowała wydaniem pod szyldem IRIS bardzo ciekawego albumu, który
nosi tytuł: „Crossing The Desert”.
Album ten zawiera osiem instrumentalnych kompozycji o intrygującym
klimacie i pełnym pasji muzycznym zaangażowaniu. Już od pierwszego
utworu: „Indian Dream” zadziwia nas niezwykła muzyczna przestrzeń,
muzyka bardzo obrazogenna, z porywającymi gitarowymi solami
Gouvernairea. Drugi utwór – „Train De Vie”, bardziej jazz-rockowy (może
jazz to za duże słowo, raczej fuzion) i znów niesamowite partie gitary
solowej, podparte wspaniałymi basowymi pulsacjami wydobywającymi się
spod palców Trewavasa.
Kompozycje nie są długie i płynnie przechodzą jedna w drugą. Kolejny
utwór to bardziej spokojny, rozpoczynający się akustyczna gitarą i
dźwiękiem fortepianowych klawiszy – „Memory Of Eagle”. W utworze tym
zachwycają przepiękne partie gitary basowej w wykonaniu Trewavasa,
takich basowych motywów nie usłyszymy chyba nawet na żadnej z płyt
Marillionu. Kompozycja posiada bardzo ciekawy klimat, nie jest to
ballada, raczej taki mroczny, instrumentalny song, lekkie skojarzenia z
Camelem, tym z okresu „Stationary Traveller”. Gitarowe flażolety
rozpoczynają kolejny utwór – „Tap On Top”, a w tle stonowany,
przyciszony dźwięk gitary solowej, który narasta i staje się coraz
bardziej zuchwały, a w kulminacyjnym punkcie staje się zuchwalszy niż
nie jedna solówka Steva Vaia, wręcz eksploduje porywającymi kaskadami
solowych popisów. Gouvenaire pokazuje tutaj swoje spore wirtuozerskie
możliwości. Kompozycja „War” jest moim zdaniem, najjaśniejszym punktem
tej płyty. Na wstępie słyszymy złowieszcze bębny, syntezatorowe tło,
wreszcie nadciąga, niczym wojenna flota, gitara Gouvenairea. W tym
utworze brzmi chyba najbardziej podobnie do stylu Stevena Rotheryego,
co sprawia że utwór ten posiada bardzo marillionowy klimat. Słuchając
solówek jakie rozbrzmiewają w tym utworze nie można odpędzić się od
stada podskórnych mrówek, których tabuny przetaczają się po całym ciele.
W dalszej kolejności Gouvrnaire serwuje nam krótki 2-minutowy
przerywnik muzyczny – „Obsession” aby dojść do najdłuższej,
dziesięciominutowej kompozycji „Crossing The Desert”. Znów dźwięk
fortepianu na wstępie i przepiękne gitarowe kanonady, porywające motywy
gitary basowej i soczysta perkusja. Fortepianowe zakończenie spina utwór
jakby muzyczną klamrą. Ostatnia kompozycja – „Ocean Song”, wycisza nas
po pełnych emocji gitarowych uniesieniach Gouvenairea, jest takim
muzycznym powiedzeniem słowa dobranoc.
Muzyki Iris słucha się z zapartym tchem, wokal na tym albumie jest absolutnie zbędny Przepiękna muzyczna podróż.
8,5/10
Marek Toma