IQ – 2000 – The Seventh House

IQ - The Seventh House

1. The Wrong Side Of Weird
2. Erosion
3. The Seventh House
4. Zero Hour
5. Shooting Angels
6. Guiding Light

Rok wydania: 2000
Wydawca: Giant Electric Pea




Być może teraz podpadnę kilku fanom IQ, ale uważam, że „The Seventh House” to jedna z ich najlepszych płyt. To na tym albumie znajduje się moja ulubiona kompozycja tej brytyjskiej formacji – „Zero Hour”. Ten utwór to dla mnie majstersztyk – świetna melodia zwrotki, nostalgiczna partia zagrana na gitarze akustycznej, następnie wyciszenie i cudowne zakończenie w postaci długaśnej pełnej emocji solówki! Uwielbiam ten utwór i w zasadzie mógłbym go słuchać bez przerwy! Nie oznacza to oczywiście, że pozostałe utwory są gorsze, wręcz przeciwnie są wyśmienite i każdy z nich posiada swój unikatowy klimat, od klasycznego, typowego dla IQ „The Wrong Side of Weird”, poprzez nieco transowy „Erosion” po wzbogacony o nowoczesne elementy, w postaci czegoś na kształt beatu „Shooting Angels”. „Guiding Light” kończące płytę to prześlicznej urody ballada, która to przeradza się w ostry jak na IQ rockowy, mocno gitarowy utwór. Osobną historię stanowi tytułowy „The Seventh House” – utwór pełen emocji i narastającego napięcia. Ta kompozycja rozwija się i z każdą sekundą rośnie w oczach, staje się potężniejsza i pochłania słuchacza niczym bagno. Znów pojawiają się ciekawe partie gitary akustycznej, świetną robotę wykonał bezbłędny John Jowitt, który to na basie gra jak mało kto. Mocny, antywojenny utwór z ciekawie wkomponowanymi partiami hammondów i kolejną wyśmienitą solówką Michaela Holmes’a (zgłasza tą w drugiej częsci utworu).

„The Seventh House” spotkała się z dość różnym przyjęciem, część fanów mając w pamięci koncept „Subterranea” nie do końca potrafiła pogodzić się z tym, że zespół nagrał taką płytę. Innym z kolei się podobało, a moja skromna osoba podpisuje się pod tą tezą oboma rękoma. W moim prywatnym rankingu to bardzo mocna pozycja w dyskografii IQ i zawsze wracam do niej z ogromną przyjemnością. Wydaje się również, że na tej płycie jak na żadnej innej zespół postanowił pograć rocka – mniej tu pięknych klimatów i nastrojowych momentów do których zespół przyzwyczaił słuchaczy. Więcej jest ognia i rockowego pazura…i bardzo dobrze.

9,5/10

Piotr Michalski

Dodaj komentarz