INVERTED MIND – 2017 – Broken Mirror

INVERTED MIND - Broken Mirror

1. Cold Breath 05:45
2. Broken Mirror 06:23
3. Self-portrait 04:50
4. Subconscious 05:42
5. Perception Chains 04:42
6. Fear 06:16
7. Deep Hole 04:10
8. Lost in My Own Fears 03:37
9. Let Your Freedom Be Your Grave 11:51

Rok wydania: 2017
Wydawca: Defense Records
https://www.facebook.com/InvertedMind


Bardzo pozytywne wrażenie zrobiła na mnie forma wydawnictwa „Broken Mirror”. Jest klimat, całość wprowadza pewien niepokój, który pogłębia się z każdą stroną bookletu. Nie dość że konwencja kolorystyczna dodaje okładkowej scenie grozy, to każdy z tekstów zapisany, czy wyryty w inny sposób dodaje sporo do całokształtu. Do tego zastosowano kilka patentów, którymi można by obdzielić kilka płytowych książeczek.

Ważniejsze jest jednak to że wspomniana forma koreluje doskonale z zawartością albumu. Muzyka INVERTED MIND jest bowiem duszna i klaustrofobiczna. Ciężkie riffowanie i wywrzeszczane teksty utrzymane są często w wolniejszych tempach, co każe mi gdzieś w głowie szukać lepszego określenia tej muzyki niż post metal. Ale na użytek drugiego akapitu, będzie w sam raz. Krakowskie trio tworzy w swoich utworach istną ścianę brudnego dźwięku, rytmicznie w utworach dzieje się całkiem sporo. Pochwalić należy sposób budowania utworów, na podwalinie sekcji, gdzie zarówno przyjemnie dudni bas Michała Tomaszka, jak i klarownie słychać każde uderzenie w bęben czy talerz, za które odpowiada Dariusz Darasz, położono trochę brudnych gitar a nawet zdarza się jakiś przester w tle, który dodaje przestrzeni. Melodie pojawiają się jednak we wspomnianych riffach, bowiem solówek niestety tu poskąpiono. Zaledwie kilka melodii zagranych leniwie wpisuje się zgrabnie w całość – a jakże – ale czegoś mi tu ewidentnie zabrakło. Fakt że rytmika nadrabia w tym względzie. Jedno zdanie o wokalizach, bo w tej materii nie ma zbytniego pola na analizę. Głos Jana Słomskiego serwuje rejestry dopełniające wrażenia obcowania z muzyką nieco zwichrowaną. Frazy są wywrzeszczane w potępieńczych rejestrach, a w chwilach gdzie wtóruje im gitarowe tremollo stają się jeszcze bardziej emocjonalne (choćby w „Perception Chains”). Parę patentów szeptu czy krzyku (jak w utworze tytułowym) zdecydowanie dodaje kolorytu, bo w kwestii wokalnej po pierwszych pozytywnych reakcjach narządu słuchu, następuje pewna stagnacja.
Mimo, że wspomniane elementy mogą sugerować osadzenie muzyki w bardziej nowoczesnych formach, w kwestii gitar kilka razy przez myśl przeszły mi skojarzenia z Black Sabbath… oczywiście do momentu kiedy pojawia się wokal (tu jako przykład przytoczę „Fear” czy początek „Self-portrait”). Spodobał mi się z kolei efekt w „Deep Hole”, gdzie lekko przesterowany niski głos wokalisty w korelacji z walcowatym tempem umieścił fragment gdzieś nieopodal Type O Negative. Przyznam, że żałuję że tego akcentu nie zastosowano więcej razy na albumie. Podobnie jak mam trochę za złe że takich przyspieszeń jak w „Lost in My Own Fears” nie ma tu więcej. Nie wiem czy popsuję komuś zabawę, ale na płycie znajduje się w istocie hidden track (a może dalszy ciąg utworu po krótkiej przerwie), gdzie dodano nagrania rodem z filmu grozy, przesterowane głosy krzyczących, szepczących czy zawodzących osób… efekt piorunujący… szczególnie jak się w to wsłuchać.

Podsumowując, tej płyty słucha się wyjątkowo dobrze, warunkiem jest że nie możecie być przytłoczeni, bowiem ta ciężka muzyka potrafi dodać do takich odczuć coś od siebie. Szkoda że zespół poskąpił gitarowych solówek oddając całe pole do popisu gitarom rytmicznym. To element którego mi brakuje. Do tego, mimo że wspomniałem że rytmicznie jest tu dość dynamicznie, natłok wrażeń i pewien schemat sprawia, że kolejne utwory mogą zlewać się w jedno. Mimo więc, że czerpię z obcowania z tym materiałem sporo frajdy, to mam również krytyczne uwagi. Tak czy inaczej jest lepiej niż dobrze.

7/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz