INSIDE BY PLOTNICKY – 2009 – Inside

INSIDE BY PLOTNICKY - 2009

1. 17 years old
2. Walking on space
3. Real world
4. This is my way
5. In your eyes
6. Inside
7. Lost time
8. In the rain
9. Venice
10.Architecture
11.All for love
Bonus
12.Architektura (Polish version)

Rok wydania: 2009
Wydawca: Lynx Music


Inside by Plotnicky to solowy album wokalisty grupy Crystal Lake (przypomnijmy, że niedawno zadebiutowali dość udanym krążkiem Safe) Adama Płotnickiego. Od razu ostrzegam wszystkich zwolenników rockowego grania, że wydawnictwo nie ma z tym gatunkiem nic wspólnego. Inside by Poltnicky to… syntetyczny pop utrzymany w klimatach lat 80-ych.

Jedenaście utworów wypełniających krążek (plus bonus) balansuje pomiędzy klimatami Pet Shop Boys czy wczesnego Depeche Mode, zwolennicy OMD czy Alphaville również znajdą coś dla siebie. Myślę, że większość z osób, które w latach osiemdziesiątych wkraczało w wiek, który dumnie nazywa się „nastolatek”, otarło się o co najmniej kilka z wymienionych zespołów, i dla takich osób płyta ta może być swoistą nostalgiczną podróżą do lat szczenięcych.

Pierwszoplanowa rolę odgrywają tu instrumenty klawiszowe oraz wszelkiej maści beaty. Niestety gitar tu jak na lekarstwo (pojawia się w chyba najlepszym na płycie This is my way), choć w zasadzie obrana na płycie konwencja stylistyczna nie wymaga stosowania tego instrumentu. Jest ładnie a w kilku fragmentach wręcz przebojowo. Niestety przy dłuższym kontakcie, mnie osobiście płyta nieco znużyła a mnogość syntezatorowego grania powoduje iż dość ciężko jest mi dotrwać do końca krążka bez krótkiej przerwy.

Inside by Plotnicky to dość przyjemne granie, do słuchania w samochodzie, czy porządkowaniu mieszkania. Nie ma tu niczego co mogłoby wywoływać stany euforyczne, ale i nie ma się ochoty wyrzucić płyty już po pierwszym wysłuchaniu. Przyjemne melodie sączą się z głośników, a ciekawy głos Adama dodaje muzyce niezaprzeczalnych walorów. Czy polecam? Jeżeli ktoś lubi klimaty po lat osiemdziesiątych powinien bez wątpienia po ten krążek sięgnąć, osoby, którym gatunek ten kojarzy się z kiczem i wywołuje mdłości na same brzmienie nazw Alphaville czy Pet Shop Boys powinny omijać płytę bardzo szerokim łukiem.


5,5/10

Piotr Michalski

Dodaj komentarz