01. Millenia.
02. The Great Believers.
03. Warrior King.
04. Wonderland.
05. Temples Of Doom.
06. Kingdom Of Utopia.
07. Queen Of Hearts.
08. Oceans Of Time.
09. Sacred Fire.
10. War Cry.
Rok Wydania: 2009
Wydawca: Lion Music
Infinity Overture odkryłem dużo wcześniej zanim dowiedziałem się, że
wyda ich Lion Music. Powodem moich poszukiwań była sympatia do wokalisty
Elegy – Iana Parry. Wygłodniały nowych dźwięków tegoż artysty często
szukam w sieci informacji o jego projektach.
I tak od pewnego czasu na profilu Myspace Infinity Overture można było
zaznajomić się z pewną porcją dźwięków. Moje największe obawy dotyczyły
tak naprawdę postaci wokalistki w Infinity Overture. Ciekaw byłem w jaki
sposób wokalizy będą podzielone między Iana Parry, a Lene Petersen.
Muszę przyznać, że z owych proporcji jestem zadowolony. Wokalistka
raczej pojawia się w chórach i tłach, niekiedy w leadach, ale jej motywy
kompletnie nie kłócą się z obrazem całości.
Co zatem ma nam do zaoferowania projekt Infinity Overture? Album będzie
zapewne sporą gratką dla miłośników włoskiego powermetalu w stylu
(bardziej) Luci Turilli (niż Rhapsody). Wiele tu orkiestracji, motywów
neoklasycznych, ale i klimatów dawnych. Pojawiają się przestrzenne
flety, czy smaczki klawiszowe, które kojarzyć mogą się z renesansem.
Do tego rewelacyjny wokal Iana… Wyobraźcie sobie, że tak naprawdę to
wyważenie proporcji muzyki do wokalu, było elementem, do którego nie
mogłem się przyzwyczaić przy pierwszych przesłuchaniach. Nikt bowiem
nawet nie stara się ukryć, że wokalizy są tutaj elementem numer jeden.
Pewne skojarzenia, ale i zaletę w kwestii brzmienia album zawdzięcza
temu, że w produkcji Nielsa Vejlyta wsparli Miro i Sascha Paeth, którzy
maczali palce w albumach Kamelot czy Rhapsody.
Jako moje ulubione kawałki jednym tchem wskażę „Queen of Hearts” i „Oceans of time”.
Płytę kończy znakomity akcent w postaci utworu instrumentalnego, który
sprawia, że album pozostawia właśnie wrażenie symfoniczno –
neoklasycznego.
Warto także wspomnieć o sferze tekstowej. Libretto „Kingom of Utopia”
stanowi koncept autorstwa Iana Parry, opowiadający fantastyczną historię
wyimaginowanej rasy ludzi – Gentili.
W moim odczuciu album nie przebija płyt Elegy, może jednak swobodnie
konkurować z krążkami wydanymi pod szyldem Consortium Project. Mimo
gwiazdorskiej obsady CP, przy Infinity Overture wypada wręcz blado.
Kingom of Utopia nie zatrzęsie waszym postrzeganiem muzyki. Jeśli jednak
cenicie dobre melodie, nieco klimatu i oczywiście mariaż
neoklasycznych, czy powiermetalowych gitar z charakterystycznymi
renesansowymi klawiszami, ten album na pewno wam się spodoba.
Nie mówiąc już, że jest po pozycja obowiązkowa dla fanów Iana Parry!
8,75/10
Piotr Spyra