IN THE WOODS… – 2018 – Cease The Day

IN THE WOODS... - Cease The Day

1. Empty Streets
2. Substance Vortex
3. Respect My Solitude
4. Cloud Seeder
5. Still Yearning
6. Strike Up with the Dawn
7. Transcending Yesterdays
8. Cease the Day

Rok wydania: 2018
Wydawca: Debemur Morti Productions
Profil Bandcamp


IN THE WOODS… to jedna z tych grup, które w latach 90 kształtowały scenę tzw. atmosferycznego metalu. Wówczas to zespół wydał trzy albumy studyjne, które sprawiły, że Norwedzy na dobre wpisali się w karty klimatycznego grania. Niestety po niespełna dziesięciu latach muzycznej aktywności, twórcy „Omnio” zawiesili działalność. Jednak jak to powiadają poniektórzy „wilka ciągnie do lasu” i tak, po piętnastu latach absencji grupa wróciła do życia, czego pierwszym efektem był wydany w 2016 „Pure”. Jak się okazuje nie był to jednorazowy akcent, bo końcem ubiegłego roku panowie powrócili z kolejnym materiałem studyjnym, który potwierdza słuszność decyzji o wznowieniu działalności.

„Cease The Day” (tak jak jego poprzednik) również ukazał się w barwach Debemur Morti Productions. W odróżnieniu od swojego sukcesora, jest to materiał krótszy, choć na pewno nie można mu odmówić rozbudowania. Nowa płyta to ponad 50 minut klimatycznych dźwięków w rozłożystych formach, więc jest nad czym kontemplować. Od razu też dodam, że premierowe kompozycje potrzebują czasu by z powodzeniem zaistnieć w świadomości słuchacza. Niby nie jest to materiał skomplikowany, ale jego prezencja i charakter czynią go bardziej wymagającym. Można też powiedzieć, że atmosferycznie całość posiada dwubiegunowe oblicze. Choć nastrojowy, spokojny początek płyty w postaci wstępu do „Empty Streets” (tym samym motywem kończy się płyta) niczego nie zapowiada, to już chwilę później zespół wystawia drapieżny pazur. Zbliża się wówczas w okolice ekstremalnych form metalowego rzemiosła. Tym niemniej Norwegowie z wyczuciem stosują agresywne motywy, umiejętnie przeplatając je z klimatycznymi wizjami. W rezultacie powstaje muzyka niejednoznaczna, emocjonalnie wyrazista. Dodatkowo kompozycje posiadają dość depresyjny, pesymistyczny wydźwięk, co w pewnym sensie zbliża zespół wobec specyfiki PARADISE LOST, CEMETARY, wczesnych dokonań THE GATHERING czy też KATATONII. Oprócz tego IN THE WOODS… posiada skandynawski powiew tamtejszego folkloru co odróżnia ich twórczość od ww. grup. Również pod względem wokali zespół charakteryzuje dualizm. Chodzi o to, że obok siebie współistnieją dwie formy – oprócz raczej „blackowych growli” grupa nie marginalizuje czysto śpiewanych partii. Te nie tylko urozmaicają muzyczne oblicze zespołu, ale także zwiększają ogólną melodyjność. Zresztą podobnie przedstawia się sytuacja z samymi kompozycjami; agresywne motywy przeplatają się tutaj z klimatycznymi stylizacjami, a wszystko to pozostaje zatopione w klawiszowych tłach (to doskonale słychać chociażby przy okazji „Respect My Solitude”). Dzięki temu nawet wyraźniej ekstremalne zagrania wydają się bardziej przystępne. Można powiedzieć, że muzycznie „Cease the Day” prezentuje się naprawdę dobrze i w tej materii nie ma powodów do narzekań.

Nie mogę się natomiast przekonać co do oprawy graficznej (i tym razem za jej przygotowanie odpowiada Dr. Winter). Sam pomysł okładki i jej przesłanie stanowią dla mnie pewną zagadkę – co autor miał na myśli wykorzystując rogatego jelonka na tle miejskiej aglomeracji nocą?! Tak naprawdę, cały ten malunek staje się widoczny dopiero po rozłożeniu opakowania (album ukazał się w formie digipacka pozbawionego dodatkowej książeczki). Jednak nawet wtedy graficzna oprawa pozostaje tajemnicą, bo wykorzystany (na tylnej części) wizerunek – najprawdopodobniej Maryi – w niczym nie pomaga, a nawet wprowadza dodatkowe zamieszanie. Żeby tego było mało, pod samą płytą wykorzystano zdjęcie wilczej głowy (to znowu wzbudza u mnie skojarzenia względem grupy SONATA ARCTICA). Być może chodzi tu o kwestie związane z egzystencją w obecnych realiach (negatywnie postrzeganą), pragnieniem wolności, znalezieniem sensu życia… M.in. o tym przynajmniej zdają się komunikować teksty. Mimo to w tej kwestii graficznej „Cease The Day” prezentuje się raczej mało zachęcająco, ale na całe szczęście w innych aspektach album wzbudza głównie pozytywne odczucia.

Dlatego jeżeli ktoś z sentymentem wspomina lata 90 i tęskno mu do ówczesnego klimatu, ten z całą pewnością rozsmakuje w zawartości „Cease The Day”. Ten album idealnie oddaje ducha tamtych czasów, a przy tym prezentuje jak najbardziej wiarygodnie. IN THE WOODS… nagrali konkretny (w sensie udany) materiał, który potwierdza wyjątkowość tejże grupy. Napomknę jeszcze, że jesienią Norwedzy pojawią się w naszym kraju i wówczas będzie można skonfrontować jak kreowana przez nich atmosfera sprawuje się na żywo.

8/10

Marcin Magiera

Dodaj komentarz