1. Diversions
2. Light In The Blind Alley
3. Rain And Cigarettes
4. Question
5. Yellow Snow
6. Maybe This Is Invention
7. Ewu
8. Grow Up
9. Bazyliszek
10. Star Wars
11. Morning Things
Rok wydania: 2011
Wydawca: Anaconda Productions
http://www.myspace.com/imaginationquartet
http://www.youtube.com/imaginationquartet
Chciałbym uświadomić wam, że prawdopodobnie będzie to recenzja inna niż w
pismach branżowych, w których Imagination Quartet będzie opisywany.
Uważam, że można wypowiadać się o jazzie nawet jeśli się nie jest jego
znawcą. Jeśli zaś laicki punkt widzenia przekona innych postronnych
poszukiwaczy muzycznych do danego albumu, to chyba tylko plus dla
opisywanej płyty.
Z ich muzyką spotkałem się już przy okazji minialbumu i przyznam, że już wówczas poczułem się zaintrygowany.
Muzyka zawarta na pełnym albumie również do mnie trafia. Myślę że nie
będzie ona trudna do przyswojenia dla sympatyków improwizacji i
jamowania. Wiele utworów bowiem sprawia tu takie wrażenie. Na ciekawych
tłach, które buduje sekcja rytmiczna aktorami pierwszoplanowymi są
saksofonista i gitarzysta (w tej właśnie kolejności). Przy kolejnych
odsłuchach dopiero baczną uwagę przykuwa sekcja. Wszędobylskie talerze,
których wybrzmiewanie dodaje kompozycjom soczystości. Ciepły bas, który w
tle dwoi i się i troi aby dotrzymać kroku instrumentom wysuniętym na
czoło, w innych momentach niespiesznie pląsa zachowując umiar.
Budowane przez IQ kompozycje nie są niestrawne dla postronnego
słuchacza. Nawet w motywach opartych na dysonansie, czy wręcz kakofonii
całość nie jest natarczywa, przez co jest to taki rodzaj muzyki jazzowej
z którą obcuję chętnie (i chyba kiedyś użyłem już tego porównania) a
kojarzyć może się z starodawnymi filmowymi ścieżkami dźwiękowymi.
Zespół potrafi swoją muzyką przekazać atmosferę niepokoju, czy nawet
grozy, by za chwilę zaatakować niesłychanie radosnym beztroskim wręcz
motywem.
Muzyka prezentowana przez grupę jest zarazem bardzo plastyczna. Dźwięki
którymi malują muzycy są dla mnie jak impresjonistyczne plamy (i wcale
nie sugeruję się tu okładką). To co słychać to jedynie element –
wyobrażenie, które budowane jest w głowie z biegiem utworu.
Nawet dłuższe dziesięcio, czy ośmiominutowe utwory nie nużą. Jeśli
uświadomię sobie, że chodzi o muzykę niełatwą, to dość zaskakujące
stwierdzenie, jednak Imagination Quartet tworzą swoje utwory jak ciekawy
scenariusz. Łapię się na tym, że ciekawi mnie cóż zdarzy się za chwilę.
Być może to dość ogólny opis wrażeń jakie wywiera na mnie debiutancki
album IQ. Jednak nie czuję się kompetentny do rozbierania na czynniki
pierwsze tyk złożonych kompozycji. O wielu z nich zwykłem myśleć jako o
improwizacjach… Są bowiem dość swobodnie grane… z pewnym luzem i
polotem charakterystycznym dla chemii jamującego zespołu.
Niech za pointę tego tekstu wystarczy stwierdzenie, że ten album naprawdę wciąga.
Piotr Spyra