1. Burn
2. Sex & Money
3. Job
4. Gun
5. Unfriendly World
6. Ready To Die
7. DD’s
8. Dirty Deal
9. Beat That Guy
10. The Departed
Wydawca: Fat Possum Records
Rok wydania: 2013
http://www.iggyandthestoogesmusic.com
Każdy kto widział Iggy Popa na scenie podczas ubiegłorocznej edycji
Off Festivalu, ten wie, że niezatapialny frontman The Stooges jest w
wyśmienitej formie. Zdominował widowisko, choć koledzy z zespołu
dzielnie dotrzymywali mu kroku. Pomimo upływu lat nadal na scenie
ukazuje swoje oblicze buntownika, kontestatora mającego za nic
poprawność i opinię innych. Prowokował widzów aroganckim zachowaniem,
wyzwiskami i opluwaniem resztkami pitej wody. Gdyby nie widoczne zmiany
w fizyczności bohaterów wieczoru, możny było odnieść wrażenie, że czas
stanął w miejscu. Zapewne tak wyglądały koncerty promujące ostatni
album The Stooges z lat siedemdziesiątych „Raw Power”(1973) , z tą
różnicą, że dziś Iggy nie wygląda na człowieka będącego w objęciach
heroiny. Właśnie trzy pierwsze pyty wypełnione szaloną muzyką, pełną
„brudnych” gitar i wspomniany sceniczny wizerunek dał im po latach
przydomek ojców chrzestnych punkowej rewolucji. Jednak sam Iggy w
ostatnim wywiadzie dla magazynu Classic Rock stwierdził „nie lubię punk
rocka”….
W niespełna rok po tym wydarzeniu otrzymaliśmy kolejny album The Stooges
„Ready To Die”. W zasadzie powrotem fonograficznym zespołu po 24
latach milczenia była płyta „The Weirdness”(2007) , ale wypełniona
muzyką nieciekawą, bez znamion właściwego stylu, była sporym
rozczarowaniem dla oczekujących nowych nagrań legendy drugiego obiegu.
Można zatem uznać że tegoroczny „Ready To Die” to właściwy „come
back” zespołu. Od samego początku atakuje gitarowym jazgotem. „Burn” bo o
tym utworze mowa, doskonale wprowadza w klimat płyty. I ten
charakterystyczny niski tembr głosu Iggy Popa, tego wokalisty nie sposób
pomylić z nikim innym. Nie gorzej prezentuje się kolejna piosenka „Sex
And Money”, gdzie po raz pierwszy pojawia się saksofon Steva Mackaya ,
muzyka który dmuchał w ten instrument już na albumie „Fun House” (1970) i
jest ciekawym uzupełnieniem brzmienia. Można wyliczankę soczystych
rock’n’rollowych numerów kontynuować do samego końca. Większość
opartych jest na soczystych gitarowych riffach, już nie tak hałaśliwych
jak niegdyś, bardziej przemyślanych. Najbliżej do muzyki z ich
przeszłości zbliżają się w utworach „DD’s” i „Dirty World” w których
(czy to się Iggyemu podoba czy nie) pojawia się punk rockowy duch.
Momenty wyciszenia znajdziemy w „Unfriendly World” umiejscowionego w
środku i „The Departed” kończącego album czyli w nostalgicznych
balladach, w których Iggy Pop stawia filozoficzne pytania typu „So
where’s the life we started?” („więc gdzie jest to życie, które
zaczęliśmy?)”, powyższe jest akurat ostatnim zdaniem wyśpiewanym na
płycie.
Muzyczne życie zespołu, które rozpoczęli pod koniec lat sześćdziesiątych
z całą pewnością zawarte jest na nowej płycie The Stooges „Ready To
Die”. Może już nie tak bezkompromisowe jak przed laty, ale nadal mające
swój własny charakter i charyzmę.
8/10
Witold Żogała