1. Great Heathen Army
2. Black Flag
3. Raven Wing
4. The Veil
5. Seven Headed Whore
6. The Relic (Part 1)
7. Ghost Dance (Awaken The Ancestors)
8. Brothers
9. Defiance
10. Clear The Way (December 13th, 1862)
Rok wydania: 2017
Wydawca: Century Media
http://icedearth.com/
Ekipa Schaffera nagrała naprawdę solidną płytę, ale w moim odczuciu
nieco łagodniejszą i bardziej melodyjną. Co mnie zaskoczyło, bo
tendencja wydawała się zgoła odmienna. Już wstępniak zaskakuje
wymuskanym brzmieniem, ale za nim idzie najmocniejszy kawałek płyty –
więc jest ok. Później znajduje wiele powodów by narzekać na złagodzenie
oblicza zespołu (do których nie mogę zaliczyć mojego kolejnego ulubieńca
– „Seven headed whore”). Ale tak naprawdę nowa płyta może podobać się
zarówno tym, którzy cenili Iced Earth za riffy jaki i melodie. Z rytmu
wybija mnie nieco kawałek instrumentalny, który można było skrócić do
przerywnika. Tematyka utworów iście heavy metalowa. Demonologia, teksty
batalistyczne, kwestia braterstwa tak istotna dla odbiorców, ukłon w
stronę rdzennych mieszkańców Ameryki – i nowość w repertuarze zespołu –
aczkolwiek woda na młyn heavy metalowców – motyw piracki w „Black Flag”.
W sumie zespół trzyma się formuły czy też elementów sprawdzonych. Nie
brakło akustycznej gitary w kawałkach, które do pewnego momentu można
było nazwać powerballadami, emocjonalnych refrenów i garści soczystych
solówek. Sama forma albumu również jest dobrym powodem do uszczuplenia
budżetu. Każdy utwór zdobi osobna ilustracja, a wersję w digipacku
wyposażono w plakat. Iced Earth ma u mnie spory kredyt zaufania. Nawet
rewolucje w ich szeregach skutkowały albumami, które trafiały w moje
gusta. Ten album zamówiłem dwa miesiące przed premierą, jeszcze przed
ukazaniem się zwiastunów w postaci e-singli, których zespół wypuścił
cztery. Jeśli natomiast ktoś sugeruje się właśnie nimi – i te kawałki go
przekonały, powinien być zadowolony z całości. Mimo, że łaknąłbym
bardziej szorstkiej produkcji, dla mnie – ogólne wrażenia – więcej niż
pozytywne. Ale pana zza konsolety nie chciałbym widzieć w creditsach
albumu kolejnego, nie zważając na jego referencje.
8/10
Piotr Spyra