1. White Claudia
2. 12 Sycamores
3. Menthell
4. Poison In Your Food
5. Don’t Eat My Legs
6. Origin
7. Bill Skins Fifth
Rok wydania: 2012
Wydawca: D.T.M.
http://www.facebook.com/iblispl
Co to za wynalazek ten Iblis? Powiem wam, że ten pochodzący z Krakowa zespół to jedno z moich tegorocznych odkryć.
W zalewie maili, które trafiają do redakcji uwagę moją zwróciła
wiadomość dotycząca nowego albumu formacji, która para się szeroko
pojętym alternatywnym metalem. Zachęcony opisem „skorzystałem” z
zamieszczonego linku do wideoklipu i… odleciałem! W ostatnich latach
mój horyzont muzyczny, który wypełniały formacje parające się
ekstremalniejszymi odmianami metalu ewoluował ku nieco spokojniejszym
rejonom gitarowego grania i niezwykle rzadko jest mnie w stanie
zainteresować formacja, w której agresja jest wiodącym elementem muzyki.
Iblis się to udało!
Gdybym miał określić gatunek, w którym obracają się muzycy to
powiedziałbym, że to altrenatywno/progresywny/death/black metal.
„Menthell” to album, który mimo swej agresji wypełniony jest po brzegi
dźwiękowymi smaczkami i eksperymentami. Tu nawet fragmenty, niezwykle
szybkie nie są pozbawione finezji np. w postaci perkusyjnych połamańców
czy zagrań gitary basowej. Największym atutem formacji jest jednak ich
wokalista. To co potrafi robić ze swoim głosem jest imponujące. Są tu i
rasowe growle, są i wszelakiej maści krzyki, jęki i wszystko co można
zrobić ze swoimi strunami głosowymi. Wypada to niezwykle interesująco i
intrygująco!
Siedem kompozycji, które trafiły na „Menthell” to wybuchowa mieszanka
stylów i zabawa na granicy gatunków. Dla przykładu, w czasie
perkusyjno/gitarowej kanonady ni stąd ni zowąd pojawia się gwizdanie
rodem z „Wind of Change” 🙂 „Chory” klimat wypełniający to wydawnictwo
jest niczym magnes. Tu ekstrema, tu zwolnienie, to znów jakiś połamany
rytm i interesujący gitarowo/basowy motyw a wszystko w klimatach rodem z
filmu grozy.
Ten album to gratka dla osób o otwartych głowach i chętnych na
eksperymenty. To kilkadziesiąt minut agresywnej, ale i bardzo
inteligentnej muzyki. Muzyki, której mnie osobiście słuchało się
wybornie a w połączeniu z obrazem (genialny, tytułowy „Menthell”, który
został ozdobiony filmem pochodzącym z początków kinematografii) stanowi
audiowizualny majstersztyk!
8,5/10
Piotr Michalski