1. mezofortem
2. njujorkczipy
3. skradatsch
4. technofjurzyn
5. lubież
6. wołek zbożowy
7. bekon
8. sao sino
9. est
10. snu
11. adun
Rok Wydania: 2008
Wydanie własne
Kiedy dotarł do naszej redakcji album „Przedpisk” postanowiłem poszukać osoby, która będzie odpowiednia do zrecenzowania krążka. Osobiście bowiem nie przepadam za żeńskimi wokalizami w ostrzejszej muzyce. Kiedy jednak znajduję wyjątek, jest to zazwyczaj album naprawdę wartościowy. Przyznaję, że debiut [i] jest właśnie takim wyjątkiem. Co zaskakujące, bardzo trudne, awangardowe teksty, nawet kiedy wydają się bez sensu – tworzą wraz z specyficznym wokalem Katarzyny Gierszewskiej mieszankę wybuchową. Nie jestem pewien jak zareagują na ten album fanki muzyki rockowej, jednak dla mnie i zapewne dla wielu facetów, głos Kasi przepełniony jest erotyzmem… i wręcz elektryzuje. Niektóre frazy tchną pasją, niektóre zaś zaśpiewane są niechlujnie i od niechcenia. Całość obrazu jest jednak bardzo pozytywna.
Mimo, że wokalizy znajdują się na pierwszym planie, nie jest to jedyny atut płyty. Sama muzyka to energetyczny rock, z wieloma ścianami cięższych riffów, ale i delikatnymi akcentami gitar, czy klawiszowymi piskami… Część utworów budowanych jest na kontrastach, akustycznego brzmienia z elektroniką parapetu, i zmianami klimatów pomiędzy zwrotkami i refrenami.
Są momenty, że ciepła wyrazista sekcja po której ślizga się pianino, tworzy obraz tematów wręcz jazzowych, by chwilę później ciężki riff przypomniał nam, że mamy do czynienia z rockiem.
Kiedy koncentrujemy się na instrumentarium wyłapujemy również wiele gitarowych solówek, które często (paradoksalnie) schowane są pod warstwą wokali. Gitary jednak zarówno we wstępniakach jak i rozwijaniu tematów mają wiele do powiedzenia – i robią wrażenie wręcz piorunujące. Solówki są o tyle specyficzne, że raczej stanowią jakąś wariację, czy mocno zakręcony patent oparty na flażoletach, kaczkach czy innych piskach (mając w pamięci tytuł albumu, w tej recenzji nie unikam tego słowa). Dla mnie jako sympatyka muzyki bardziej zorientowanej na gitary niż na wokale, za mało tu solówek na pierwszym planie, bowiem kiedy się już pojawiają – pozostawiają wrażenie bardzo pozytywne.
Wrażenia dopełnia forma albumu i sposób opisów… można powiedzieć, że sam digipack jest tak samo oryginalny jak zawartość muzyczna albumu.
Płyta „Przedpisk”, posiada klimat… każdy z utworów pasuje do pewnej konwencji i tworzy pewien nieodłączny fragment układanki. Przy tym każdy utwór wyrwany z kontekstu – jest reprezentatywny dla albumu.
Sympatycy abstrakcji w stylu HEY, czy wokaliz Bjork koniecznie muszą sięgnąć po ten album. Płytę muszę również zarekomendować wszystkim zwolennikom alternatywnego rocka. Sprytnie skonstruowane riffy i wspomniane smaczki – tworzą bardzo ciekawe wrażenie mocnego gitarowego albumu.
A skoro takie wrażenie album zrobił na kimś, kto nie przepada za żeńskimi wokalizami – powinniście sprawdzić sami jakie wrażenie zrobi na was! Zdecydowanie polecam!
8,5/10
Piotr Spyra