HOLY MOSES – 2014 – Redefined Mayhem

Holy Moses - 2014 - Redefined Mayhem

1. Hellhound
2. Triggered
3. Undead Dogs
4. Into The Dark
5. Sacred Sorrows
6. Process Of Projection
7. Fading Realities
8. Liars
9. Redemption Of The Shattered
10. Whet The Knife
11. Delusion
12. One Step Ahead Of Death
13. This Dirt

Rok wydania: 2014
Wydawca: SPV
http://www.holymoses.net/


Bardzo długo zbierałem się do napisania recenzji nowej płyty Holy Moses. Spyta ktoś dlaczego? Ponieważ jestem od wielu lat wielkim fanem niemieckiego zespołu. Holy Moses to obok Sodom i Kreator prawdziwa legenda niemieckiego thrashu, więc ciężko być obiektywnym, jeśli się coś bardzo lubi, niemniej spróbuję to zrobić.

Takie płyty jak „Finished With The Dogs” i „The New Machinie Of Liechtenstein” to prawdziwe pieprzone klasyki, które wielu z nas ma w swojej kolekcji. Jednak ostatnim czasem Holy Moses długo milczało. Od ostatniej płyty „Agony Of Death” (nie liczę podwójnego albumu składankowego „30th Anniversary: In The Power Of Now”) minęło już dobrze ponad pięć lat. W składzie zespołu zaszły kolejne zmiany, które jednak nie wpłynęły negatywnie na oblicze zespołu, a wręcz przeciwnie. Sabina Classen i spółka wrócili w fenomenalnej wręcz formie. Na krążku „Redefined Mayhem” nie sposób znaleźć słabego kawałka. Już po pierwszym utworze na mojej twarzy malował się tzw. ”banan”, a czym dalej było jeszcze lepiej. Charakterystyczny „słodziutki” głos Sabinki po prostu niszczy, jak zawsze doprowadza mnie do nieopisanej radości. Reszta zespołu wspaniale dostosowała się do wysokiego poziomu wokalistki, dlatego nie sposób czegoś im zarzucić. Jednak mnie szczególnie podobają się solówki nowego muzyka formacji. Peter Geltat wykonał wyśmienicie swoją pracę. Płyta „Redefined Mayhem” naprawdę mi bardzo się podoba i jest zdecydowanie lepsza od poprzedniego krążka. Kompozycjami, które najbardziej utkwiły mi w pamięci są: fenomenalny i przebojowy „Sacred Sorrows” oraz „Udead Dogs”, który niczym walec niszczy wszystko na swojej drodze. Wymienię tylko te dwa kawałki, ale reszta albumu jest również wspaniała. Ale największy szacunek należy się Sabinie Classen, która mimo wielu przeciwności ciągnie ten wózek o nazwie Holy Moses. Słychać, że muzyka zawarta na „Redefined Mayhem” jest grana prosto z serca i daje muzykom (jak i słuchaczom) wiele radości. Mam nadzieję, że na następną płytę nie będę musiał czekać aż tyle czasu.

Reasumując, na płycie „Redefined Mayhem” nie ma słabego utworu. Holy Moses pokazuje tu najwyższą światową klasę i naprawdę nie mogę się doczekać aby usłyszeć te numery na żywo (szczególnie mój ulubiony „Sacred Sorrows”). Przyznam szczerze, że przesłuchałem ten krążek już kilkanaście razy i nie sposób się na nim choćby przez chwilę się nudzić. Płyta „Redefined Mayhem” to pozycja obowiązkowa nie tylko dla maniaków niemieckiego thrashu, ale dla wszystkich którzy kochają dobrze zagrany metal. Krótko, pozycja obowiązkowa na półce.


9,5/10

Darek Grölich

Dodaj komentarz