01. Obedience
02. Roots
03. Forsaken
04. Oceans
05. Exhaling Life
06. Netherworld
07. Lightyears
08. Stars
09. Illuminate
10. Remake My Soul
Rok wydania: 2018
Wydawca: ViciSolum Productions
http://www.hexed.se/
Z dystansem podchodzę do nowych projektów, gdzie za mikrofonem stoi
kobieta. I nie chodzi tu o jakieś uprzedzenie wobec obecności wokalistek
w metalu – nic z tych rzeczy! Po prostu od pewnego czasu widać
wzrostową tendencję powstawania dziesiątek zespołów, które prawdę mówiąc
nie wnoszą niczego nowego i są w zasadzie identyczne. Dlaczego o tym
wspominam? Ponieważ szwedzki HEXED jest przewodzony właśnie przez
kobietę, ale bez obaw – nie jest kolejną kopia NIGHTWISH/EPICA.
Zespół jest stosunkowo nowym tworem, bo jego początki sięgają 2015 roku,
a „Netherworld” jest ich pierwszym albumem studyjnym (poprzedzała ją
trzyutworowa EPka oraz kilka singli). Niech jednak nikogo nie zwiedzie
skromny staż. W składzie formacji – co daje się usłyszeć – znajdują się
osoby muzycznie doświadczone, w tym m.in. perkusista, Teddy Möller (LOCH
VOSTOK, WUTHERING HEIGHTS). To, co jednak najbardziej wyróżnia zespół
na tle licznej konkurencji to wokalistka, Tina Gunnarsson, a dokładniej
charakterystyczna i mocna barwa głosu jaką dysponuje. W swoich partiach
nie rozckliwia się ona zbytnio, ani nie próbuje forsować operowych
rozwiązań. Tina, kiedy trzeba potrafi dołożyć do pieca (ma parę w
płucach), co momentami (szczególnie we wstępie „Forsaken”) przywodzi na
myśl manierę Veronici Freeman z BENEDICTUM. To dodaje muzyce nie tylko
energii, ale także wyrazistości oraz rześkiego charakteru (czyt. kopa).
No właśnie, a co z dźwiękami? W przypadku „Netherworld” mamy do
czynienia z muzyką raczej nowoczesną, energetyczną, ale równorzędnie
atmosferyczną. Można się pokusić o luźne stwierdzenie, że HEXED łączy u
siebie elementy znamienne (w większym lub mniejszym stopniu) dla takich
grup jak chociażby: DELAIN, CYHRA, PYRAMAZE, EVERGREY czy też UNSUN
(nasz rodzimy produkt). Jest sporo ciężaru, metalowego pazura, a
najwięcej lekkości i „przebojowego” charakteru nadają klawisze, których
praca nie jest zmarginalizowana (momentami można poczuć odniesienia
wobec TYPE O NEGATIVE). W ogóle, instrumentalnie kompozycje stoją na
wysokim poziomie i w tej materii dzieje się całkiem sporo. Muzycy z
zachowaniem umiaru i wyczucia propagują dość barwne i aktywne formy,
czasem w progresywnym wydaniu. Nie ma tu miejsca na ograniczanie się do
minimum, stąd poszczególne partie są intensywne i zróżnicowane. Nie
brakuje gitarowych solówek, momentów instrumentalnego zawirowania oraz
aranżacyjnych urozmaiceń. Utwory mają melodyjne oblicze, ale bez
szczególnie hiciarskiego usposobienia – w tej materii panuje swego
rodzaju stonowanie. Świetne wrażenie robi zwracający na siebie uwagę,
wspomniany powyżej „Forsaken”, a także jednakowoż mroczny i dumny
„Oceans” z męskimi wokalami w tle (jak w innych kawałkach tak i tutaj
swoje pięć groszy dorzuca gitarzysta Stellan Gunnarsson) oraz teatralny
„Exhaling Life”, gdzie Tinę wsparł Thomas Vikström (THERION). Ponadto w
„Ramake My Soul” gościnnie pojawił się również Ronny Hemlin (TAD
MOROSE), którego partie dodały kompozycji większej mocy.
Warto też wspomnieć o kwestii graficznej – oprócz okazałej okładki
(gdzieś już widziałem coś podobnego…), równie dobre wrażenie robi
wizualna oprawa wnętrza książeczki (całość autorstwa Mattiasa Noréna).
Utwory zostały opatrzone grafikami (czasem osobnymi), ściśle
nawiązującymi do tytułów, zawartości lirycznej (najlepiej prezentuje się
grafika towarzysząca „Exhaling Life”). Natomiast, jeżeli chodzi o
teksty, zespół poświęca sporo miejsca na ludzką duchowość, przemianę,
odnowienie. Łączy to z fascynacją niezbadanych obszarów, przestrzeni
(także wszechświata). Takie przynajmniej można odnieść wrażenie, ale
wiadomo, ze zrozumieniem tekstów bywa różnie… Jedno jest pewne,
zarówno ten element jak i każdy inny na „Netherworld”, tworzy jedną
spójną i sensowną całość.
Dlatego, jeśli nowoczesne formy melodyjnego metalu są bliskie waszemu
sercu, lubicie żeńskie wokale oraz instrumentalną aktywność; istnieje
wysokie prawdopodobieństwo, że debiutancki krążek HEXED przypadnie wam
do gustu. „Netherworld” to materiał profesjonalnie wyprodukowany,
umiarkowanie nośny i przede wszystkim solidny – albo jak kto woli –
udany, a na pewno warty uwagi.
8/10
Marcin Magiera