HERMH – 2008/2015 – Cold Blood Messiah

HERMH - Cold Blood Messiah

1. Hairesis
2. Instrumentum Diaboli
3. Eyes Of The Blind Lamb
4. Lord Shall Be Revealed
5. I Bring You Fear
6. Sin Is The Law
7. Gnosis
8. Who Can Be Against Us
9. In My Flesh I See God

Rok wydania: 2008/2015
Wydawca: Witching Hour Productions
profil Facebook zespołu


Po raz pierwszy z twórczością Hermh zetknąłem się kilka lat temu, podczas trasy Behemoth, który wtenczas promował album „Evangelion”. Właśnie podczas tego wydarzenia Gdańszczan supportowała m.in. brygada z Białegostoku. Ich koncert, postawa sceniczna wzbudziła u mnie niemałe zainteresowanie. Dodam, że nieczęsto zdarza się, by występ kapeli, o której twórczości nie mam bladego pojęcia, zdołał wywrzeć na mnie tak pozytywne wrażenie. Tak właśnie było w przypadku Hermh. Co dziwne, od pamiętnego koncertu minęło sporo czasu, a ja dopiero kilka tygodni temu zdołałem (dzięki uprzejmości pewnego miłego człeka) – na spokojnie – wgryźć się w ich ostatni (jak na razie) album.

Mowa o „Cold+Blood+Messiah”, którego premiera miała miejsce w 2008 roku (ale ten czas zapier… tzn. szybko leci). Album mimo upływu lat w żaden sposób nie odstaje od obecnie panujących reguł, trendów (o ile w ogóle można tak powiedzieć). Muzyka jaką zawiera to pikantna mikstura przygotowana w sposób skrupulatny, dojrzały i co istotne ujmujący. Żeby uściślić, „Cold+Blood+Messiah” propaguje dźwięki z pogranicza death/black metalu o symfonicznym namaszczeniu. Niby nic nowego, a jednak propozycja Hermh nie jest karkołomną, nieudolną kopią zachodnich produkcji – w tym przypadku mamy do czynienia z dość oryginalnym podejściem do tematu. Panowie – mimo licznej konkurencji, wąskich ram stylistycznych znaleźli własną drogę. Ta mimo wyczuwalnych podobieństw wobec twórczości innych zespołów pokazuje, że Hermh ma do zaoferowania coś własnego.

Album naszpikowano licznymi ornamentacjami, orkiestracjami, które kreują odpowiedni klimat nie robiąc tego zbyt nachalnie. Zachowano przy tym odpowiednie proporcje, gdzie poszczególne gradiencie nie zostały przedobrzone. Dodatkowo „Cold+Blood+Messiah” oprócz diabolicznej prezencji, niepokojącej atmosfery, posiada zadziorny pazur, zwierzęcą dzikość. Całość została profesjonalnie przygotowana, a realizacja nie budzi zastrzeżeń. Płyta z każdym kolejnym odsłuchem zyskuje na wartości co rusz odkrywając przed słuchaczem coś nowego. Hermh oprócz rasowego przywalenia potrafi zaskoczyć atmosferą, specyficznym nastrojem. Panowie znają się na rzeczy i tego nie da się nie słyszeć!

Kto do tej pory – tak jak ja – nie miał okazji zapoznać się z tym materiałem, a lubi soczysty black/death metal na wysokim poziomie, ten z pewnością połknie haczyk o nazwie Hermh. „Cold+Blood+Messiah” od początku do końca trzyma wysoki poziom zapewniając słuchaczowi niebanalne doznania. Od czasu ukazania się tego materiału minął szmat czasu, dlatego bez dwóch zdań panowie powinni przedsięwziąć odpowiednie kroki by niebawem światło dzienne ujrzał ich kolejny album. Osobiście czekam i tym razem z jego poznaniem nie zamierzam zwlekać!

8,5/10

Marcin Magiera

Dodaj komentarz