HELLOWEEN – 2000 – The Dark Ride

helloween - the dark ride

1. Beyond The Portal (Intro)
2. Mr. Torture
3. All Over The Nations
4. Escalation 666
5. Mirror Mirror
6. If I Could Fly
7. Salvation
8. The Departed (Sun Is Going Down)
9. I Live For Your Pain
10. We Damn The Night
11. Immortal
12. The Dark Ride

Rok wydania: 2000
Wydawca: Nuclear Blast
http://www.helloween.org


Eskalacja mroku

Druga połowa lat 90 okazała się dla zespołu zdecydowanie lepsza niż pierwsza. Andi Deris wniósł do Helloween nie tylko nowy, wprawdzie dość płaski, jednak intrygujący głos, ale również całkiem niezłe możliwości kompozytorskie. To wszystko sprawiło, że 3 (właściwie 4, jeśli liczyć też zestaw coverów, zatytułowany „Metal Jukebox”) poprzednie płyty przywróciły grupie należne jej miejsce w metalowym panteonie. Zwieńczeniem tego dobrego okresu jest omawiany tu, a wydany w 2000 roku krążek „The Dark Ride”.

Jeśli miałbym się krótko wypowiedzieć na temat tego albumu, to napisałbym, że jest po prostu znakomity, jeśli nawet nie wybitny. Stawiam go na podium, na drugim miejscu zaraz za „Keeper Of The Seven Keys I”. Jedną z podstawowych zalet płyty jest jej bardzo równy i wysoki poziom. Może z wyjątkiem jednego utworu wszystkie pozostałe tworzą mroczny monolit, z naciskiem na mroczny. Już sam tytuł, a także oprawa graficzna sugerują, że Helloween tym razem schodzą w głębszą i mroczniejszą stylistykę. Wskazuje na to dobitnie intro „Beyond The Portal”, które brzmi wręcz gotycko, a klimat ten podkreślany jest prawie na całym krążku dzięki świetnej, takiej bardzo mięsistej i zwartej produkcji. Prawie, ponieważ jeden z utworów wyłamuje się z całego schematu. Mowa tutaj o najsłabszym albo raczej najweselszym, i przez to niezbyt pasującym do reszty, banalnym wręcz kawałku „All Over The Nations”. To typowy powermetalowy hymn, jakich Helloween i inne podobne zespoły nagrały dziesiątki, jeśli nie setki. Nie pasuje on zbytnio do mrocznej koncepcji albumu i to jedyny minus jaki udało mi się znaleźć. Po usunięciu tego utworu płyta „The Dark Ride” uzyskałaby u mnie status arcydzieła.

Kompozycje na tym krążku starają się wyłamać ze sztywnych powermetalowych ram, ale jednocześnie i dość paradoksalnie nie odcinają się bynajmniej od swoich korzeni. Dzięki temu „The Dark Ride” staje się płytą wyjątkową w całej dyskografii Helloween. Z jednej strony muzycy serwują nam bardzo drapieżne i ciężkie kompozycje jak „Mr. Torture” czy „Escalation 666”, z drugiej natomiast mamy do czynienia z heavy metalem okraszonym lekkim akcentem gotyckim w postaci wspomnianego już intro „Beyond The Portal”, pięknego i przebojowego „If I Could Fly” czy mrocznego „I Live For Your Pain”. Znajdziemy tu również szybsze i bardziej typowe utwory: „Salvation” czy „We Damn The Night”, które jednak o wiele lepiej wypadają niż „All Over The Nations”. Jeśli ktoś woli wolniejsze, cięższe klimaty, to polecam nagrania „Mirror, Mirror”, przebojowy „Immortal” czy jeszcze bardziej, według mnie, przebojowy „The Departed (Sun Is Going Down)”.

Na deser zostawiłem utwór tytułowy, podobnie zresztą jak sami muzycy, którzy umieścili „The Dark Ride” na końcu płyty. To jedno z tych nagrań, które idealnie nadają się na zwieńczenie albumu. Mało tego, to utwór, który bynajmniej nie ustępuje największym dokonaniom zespołu, w postaci chociażby „Helloween” czy „Keeper of the Seven Keys”. Wielokrotne zmiany tempa, ciekawe melodie, przebojowy refren, tajemniczy klimat i te charakterystyczne solówki – to właśnie „The Dark Ride” w pigułce. Zresztą możemy to odnieść zarówno do utworu o tej nazwie, jak i całej płyty.

Helloween popełnili album wyjątkowy, inny od pozostałych, choć jednocześnie dość mocno osadzony w stylistyce zespołu. Muzycy nie bali się przełamać niektórych barier, eksperymentując dość aktywnie z instrumentami klawiszowymi. Dało to jednak naprawdę znakomite efekty słyszalne chociażby w „If I Could Fly” czy w elektrometalowym wręcz kawałku „The Departed (Sun Is Going Down)”. Jeśli dodamy do tego krystaliczną produkcję, kunszt warsztatowy poszczególnych członków zespołu, wysoki poziom kompozytorski, to otrzymamy dzieło prawie skończone.

Niestety na tym krążku po raz ostatni zagrał skład, który utrzymywał się „aż” od płyty „Master Of The Rings” z 1994r. Po nagraniu „The Dark Ride” z zespołem pożegnali się: Roland Grapow i Uli Kusch, co, moim zdaniem, mocno odbiło się na jakości następnej płyty.

9/10

Arkadiusz Cieślak

Dodaj komentarz