HELLOWEEN – 1987 – Keeper of the Seven Keys pt. 1

HELLOWEEN - Keeper of the Seven Keys pt. 1

1. Initiation 01:21
2. I’m Alive 03:22
3. A Little Time 04:01
4. Twilight of the Gods 04:31
5. A Tale That Wasn’t Right 04:44
6. Future World 04:03
7. Halloween 13:19
8. Follow the Sign 01:48

Rok wydania: 1987
Wydawca: Noise Records
http://www.helloween.org


Rok 1987 przyniósł jeden z najlepszych heavy/power metalowych albumów wszechczasów. Członkowie Helloween, którego szeregi zasilił młody wokalista Michael Kiske zapewne nie przypuszczali, że odniosą taki sukces a nazwa zespołu stanie się w krótkim czasie synonimem melodyjnego power metalu. Co ciekawe, po dość topornym „Walls of Jericho” nikt chyba nie oczekiwał takiej płyty jaką okazał się legendarny już „Keeper of the Seven Keys pt. 1”.

To jeden z tych albumów, które nie zawierają nawet jednej niepotrzebnej sekundy. Całość rozpoczyna podniosłe intro „Initiation” a zaraz potem atakuje nas „I’m Alive”, które chyba najbardziej przypomina wcześniejsze dokonania zespołu. Zaraz potem przebojowe”A Little Time” (jest ktoś kogo choć raz nie przestraszył budzik w instrumentalnej części utworu?) i niesamowite, motoryczne „Twilight of the Gods” z refrenem, który ciężko wyrzucić z głowy. Piąta „A Tale That Wasn’t Right” to jedna z takich ballad, które miażdżą swym klimatem, a Kiskie śpiewa ją po prostu w sposób wybitny. Po tym dość łzawym fragmencie następuje uderzenie w postaci chyba największego hitu zespołu a mianowicie „Future World”. Otwierający kompozycję riff to jeden z tych charakterystycznych momentów, które zapamiętuje się na zawsze. Jak ważny był to utwór dla zespołu niech świadczy fakt, że do dziś wykonują go na żywo (oprócz Helloween) Gamma Ray (grupa Kaia Hansena) oraz Unisonic (wspólne dzieło tandemu Hansen/Kiske). Każdy chce usłyszeć „Future World” i zapewne jeszcze wiele razy kompozycja ta zabrzmi ze sceny. Pod koniec przychodzi czas na „Halloween” czyli epicki i pełen zwrotów helloweenowy kolos. Jeszcze tylko miniaturka „Follow the Sign” i tak kończy się pierwszy z trzech albumów o strażniku siedmiu kluczy.

„Keeper of the Seven Keys pt. 1” było nową jakością zarówno dla Helloween jak i dla gatunku. Po dziś dzień to jeden z tych krążków, których słucha się z wypiekami i stanowi jeden z najsilniejszych ogniw kanonu melodyjnego metalu!

10/10

Piotr Michalski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *