CD 1: Werk (1994)
1. Dead Fish
2. Liar
3. I Need You
4. Remorse
5. G.O.D.
6. Are You Ready
7. Robak
8. Inside
9. Sick
10. Flying Fish
11. War
12. To Madness
13. Skin
14. […]
15. Poland
16. Ciało
17. Drums
18. Flying Fish 2
19. Are You Ready (long)
20. Skin (Ochaj Solo)
21. To Mandess (Acoustic)
CD 2: :Re-Werk” (1995)
1. G.O.D. (1995 Video Edit)
2. G.O.D (The Evil Mix)
3. G.O.D. (Whispering Edit)
4. Skin (The Jungle Mix)
5. I Need You (Dance Mix)
6. I Wanna Be Your Dog
7. G.O.D. (2007)
8. To Madness (2022)
Rok Wydania : 2022
Wydawca: GAD Records
https://www.facebook.com/Hedoneofficialmusic/
Polska muzyka bez wątpienia byłaby uboższa, gdyby nie osoba Macieja Werka i jego muzycznego talentu. Płyta „Unikat” Renaty Przemyk nie miałaby na przykład tak ciekawych klawiszowych nut, a niektórzy artyści – przygody z remiksami swoich utworów (to Maciej Werk był bowiem w naszym kraju prekursorem twórczego remiksowania). No i bez niego nie byłoby Pati Yang. Ale jednak wszystko ma swój początek, czyli w przypadku Werka zespół o nazwie Hedone, którego brzmienie to połączenie muzyki industrialnej z gitarowym hałasem. Przez zespół w ciągu kilku lat jego istnienia przewinęli się tacy muzycy jak Krzysztof Najman, Robert Ochnio, Gerard Klawe czy Kasia Lach. Całkiem niedawno pojawiła się okazja, by przypomnieć sobie, jak brzmiała muzyka w Polsce niemal trzydzieści lat temu, oto bowiem na rynku ukazało się wznowienie pochodzącej z 1994 roku debiutanckiej płyty Hedone zatytułowanej „:Werk:”. Wydawnictwo uzupełnia starsza o rok epka „:Rewerk:”, zawierająca remiksy z debiutu.
Jak zatem dziś, w cyfrowym świecie z ogromnymi muzycznymi możliwościami brzmi muzyka sprzed niemal trzech dekad? Przede wszystkim nie jest to rzecz łatwa w odbiorze, przez co bardzo trudno ją zaszufladkować. Pierwsze obrazy, jakie nasuwają mi się podczas słuchania tego krążka to dość mroczna piwnica, pod ścianami szybko czmychają szczury, zupełnie nie przejmując się tym, że na powierzchni powstaje zupełnie inna Polska. Za sprawą użytych sampli oraz momentami niemal gotyckich klawiszy jest tutaj dość niespokojnie. Wszystko to spina automat perkusyjny i różne inne perkusyjne ozdobniki. Momentami mam wrażenie, że słucham czegoś w rodzaju soundtracku do przedstawienia jakiegoś psychodelicznego teatru ulicznego lub sztuki Tadeusza Kantora, który za pomocą muzyki wciąga słuchacza w swój surrealistyczny świat.
Czasem ma się również wrażenie, że niektóre efekty użyte na płycie zostały nagrane spontanicznie, co daje niezły efekt (przesuwanie pokrętła w odbiorniku radiowym starej daty, czy używanie klawiszowego Centertela). Są tu fragmenty brzmiące jak sample z muzyki Lacrimosy, choć brzmieniowo najbliżej tej płycie do drugiego albumu XIII. Stoleti, „Gotika”, na którym gotyckie brzmienie jeszcze nie było klarowne i pomiędzy rockowymi kompozycjami są wręcz elektroniczne wstawki. Podobnie jest i tutaj.
W całej tej dość dziwnej i niecodziennej płycie warto zwrócić uwagę na momentami fajne granie gitary oraz gitary basowej. Najlepiej brzmią one w „War” czy „G.O.D.”. Są na tej płycie także perełki, takie jak „Skin”. Jest to całkiem niezły kawałek, który zyskałby jeszcze więcej. gdyby w partiach klawiszowych zabrzmiały prawdziwe smyczki. Ależ wtedy byłyby ciary na plecach. A tak, mamy tylko zalążek czegoś naprawdę dobrego.
Podobnie jest z cała płytą. Wydaje się taka… chropowata, niedoszlifowana. A może to po prostu ta muzyka się po prostu brzydko zestarzała? Może to tylko muzyczny zapis czasów, które już nie wrócą? Ciekawe, jakby to wszystko brzmiało dziś, na lepszym sprzęcie, w lepszym studiu. Tego się raczej nie dowiemy, chyba, że Hedone stworzy „:ReMake: :Werk:”.
Mriusz Fabin