1. Bring It!
2. Hammer High
3. The Sacred Vow
4. Dethrone And Defy
5. Twilight Princess
6. Stormbreaker
7. Built To Last
8. The Star Of Home
9. New Breed
10. Second To None
Rok wydania: 2016
Wydawca: Napalm Records
http://label.napalmrecords.com/hammerfall/
No i jest! Nowy, już dziesiąty, album HAMMERFALL od kilku tygodni stał
się dostępny w sprzedaży. Czy kogoś to cieszy? Mnie osobiście bardzo, bo
śledzę poczynania Szwedów od czasu wydania „Glory To The Brave” w 1997
roku, a dodatkowo ich poprzedni krążek „(r)Evolution” pozostawił po
sobie zdecydowane odczucia. Jak będzie tym razem?
Jak poprzednio tak i tym razem twórcy pamiętnego „Legacy Of Kings”
postanowili powrócić na dawne tory rezygnując z eksperymentów, jakie
miały miejsce na „Infected” (choć i na tym wydawnictwie można znaleźć
konkretne numery). Powrót HAMMERFALL do dawnego grania był strzałem w
dziesiątkę, a kolejnym tego potwierdzeniem jest właśnie „Built To Last”,
który nawet graficznie nawiązuje do dwóch pierwszych wydawnictw.
Okładka, na której tradycyjnie pojawiła się maskotka zespołu, bojowy
Hector w pełnym orężu, z elektryzującym młotem, tym razem prezentuje się
wybornie. Myślę, że jest to jedna
z najlepszych, jak nie najlepsza grafika w historii zespołu.
Muzycznie Szwedzi również prezentują wysoki poziom – wraz z wydaniem
„(r)Evolution” zespół nabrał wiatru w żagle i mam nadzieję, że stan
uniesienia będzie się utrzymywać jak najdłużej. Od razu dodam, że
premierowy materiał to rasowy HAMMERFALL w klasycznym wydaniu, bez
jakichkolwiek eksperymentów czy innowacji. Zapewne liczne grono
malkontentów zarzuci grupie wtórność, zjadanie własnego ogona itp. Niech
sobie bredzą – prawda jest zgoła inna. „Built To Last” mimo znajomego
klimatu nie jest albumem wtórnym, zachowawczym. Kompozycje jakie zawiera
są (co najważniejsze) udane, przemyślane, niezwykle melodyjne i co by
nie mówić urozmaicone. Praktycznie każdy kawałek owocuje chwytliwym
motywem, wyrazistym refrenem, czego przykładów można mnożyć i mnożyć.
Już na wstępie (rezygnując z intro) panowie ruszają z kopyta, atakując
powerowym pociskiem w postaci intensywnego „Bring It!”. Szybszych
akcentów można znaleźć oczywiście więcej; w tym gronie warto wymienić:
„Dethrone And Defy”
z finezyjnym motywem gitarowym, oraz „The Star Of Home”. Nierzadko
atmosfera staje się bardziej podniosła (typowe dla HAMMERFALL) i w takim
tonie utrzymane są m.in. singlowy „Hammer High”, „The Sacred Vow”, do
którego powstało lyric video, jak również tytułowy „Built To Last”.
Kawałki (szczególnie dwa pierwsze z wymienionych) pretendują do miana
koncertowych hitów, urzekają mocnymi refrenami, które szybko zapadają w
pamięć. Oprócz tego na płycie nie mogło zabraknąć nastrojowych akcentów,
o czym najlepiej świadczą: balladowy „Twilight Princess” z finezyjną
solówką oraz wstępem przywołującym na myśl filmy z serii „Władca
Pierścieni”, jak również wieńczący całość „Second To None”, który
sukcesywnie i miarowo nabiera na sile.
Na płycie próżno szukać jałowych wypełniaczy, utworów przeciętnych.
Słychać, że kompozycje nie są wymuszone, zrobione na siłę. Zamiast tego
emanują naturalną werwą stanowiąc najlepszy dowód na to, że członkowie
HAMMERFALL wciąż mają w sobie ogień, chęć tworzenia. Co niektórych może
zdziwić – utwory posiadają całkiem sporo urozmaiceń. Nie brakuje
instrumentalnych wstawek, akcentów, chóralnych zdobników (nieodzowny
element ich stylu) oraz ekspresyjnych solówek gitarowych. Ten element
stanowi jeden z największych atutów wydawnictwa. Solówki oprócz tego, że
są pomysłowe, wyraziste, to dodatkowo zostały zagrane z wyczuciem,
wrażliwością, czemu dodatkowo sprzyja ich wysoce melodyjne zabarwienie.
Na plus świadczy również fakt odpowiedniego umiejscowienia
poszczególnych kawałków – ich kolejność sprawia, że płyta nie jest
jednostajna.
Ogólnie pod względem instrumentalnym oraz wykonawczym wydawnictwo nie
budzi żadnych zastrzeżeń, wszystko chodzi jak w zegarku – profesjonalizm
pełną gębą. Płyta została wyposażona w odpowiednio soczyste, tradycyjne
brzmienie, idealnie pasujące do zawartości muzycznej. Uwagę zwracają
również mocne wokale Joacima Cansa – jest dużo górek (więcej niż na
kilku ostatnich albumach), co zwolennicy wysokich rejestrów powinni
przyjąć z radością. To wszystko razem sprawia, że nowy album Szwedów
(tak jak jego poprzednik, a nawet bardziej) generuje zdecydowanie
pozytywne odczucia.
„Built To Last” to nie tylko jeden z najbardziej udanych albumów
powermetalowych, bieżącego roku, ale również jedno z najlepszych
wydawnictw HAMMERFALL (w ogóle). Premierowy album Szwedów bardzo
pozytywnie mnie zaskoczył i w tym odczuciu zapewne nie będę osamotniony.
Kto lubi solidny, poniosły power metal w melodyjnym wydaniu, a do tego
nie gardzi prostszymi formami, ten z wysokim prawdopodobieństwem
rozsmakuje w „Built To Last”. Dla fanów zespołu pozycja obowiązkowa –
panowie spisali się na medal!
8,5/10
Marcin Magiera