1. LA PETITE BLONDE
Danse Sensuelle D’Une Blonde
Rencontre Avec Un Loup
L’Intermission (Tracant Des Lignes)
Cauchemar Après Le Rèveil
2. TY WIESZ, TY WIESZ
3. WILKI NA KLECZKOWSKIEJ
4. FOIE GRAS
Data premiery: 19.03.2018
Wydawca: Lynx Music
Pochodzące z Wrocławia awangardowe Halucynacje, w końcu doczekały się
swojej pierwszej płyty długogrającej. Zamieszczone na bandcampie
wcześniejsze Ep-ki zespołu („Instrumental” – 2014, „Vis-à-vis: -2015), u
wielu sympatyków niebanalnego grana, wywołały spory apetyt na ich
muzykę. Pewnie jeszcze większy apetyt sprawił ich ubiegłoroczny koncert,
na Festiwalu Rocka Progresywnego w Toruniu. No i w końcu jest
„La-Pertite-Blonde”, debiutancki album wydany nakładem krakowskiego
Lynxa.
Tylko cztery kompozycje i zaledwie 35 minut muzyki wrocławian, musi
niestety wystarczyć aby zaspokoić apetyt zgłodniałych sympatyków
zespołu. Sama grafika „zdobiąca” okładkę, surrealistyczna i bardzo
minimalistyczna (niczym dzieła Władysława Hasiora), nie nawiązuje do
tych kolorowych, halucynogennych obrazów, będących wizerunkami
wspomnianych Ep-ek. Muzyka zawarta na „La-Petitte- Blonde”, również
wydaje się nieco uboższa. Mniej tutaj barwnych partii Hammondów, troszkę
więcej saksofonu. Prym wiedzie tutaj jednak surowe, przybrudzone
brzmienie gitary, nawiązujące trochę do stonerowej estetyki. Tytułowe
„La Petite Blonde”, to 15 minutowy, wielowątkowy długas, w którym
znalazło się miejsce na perkusyjne solo. Dziś już mało kto odważyłby się
na taki manewr (zważywszy że nie jest to płyta koncertowa). Więcej
saksofonu słychać w samej końcówce utworu. Potem mamy dwa równie długie,
7 minutowe kompozycje. Nieco spokojniejszy, psychodeliczny „Ty Wiesz,
Ty Wiesz”, może skojarzyć się chwilami z klasycznymi Floydami, Eloy,
bądź Hawkwind. Natomiast zdecydowanie żywsze „Wilki na Kleczkowskiej”,
wyróżniają się ciekawym, charakterystycznym klawiszowym motywem. O tym,
że Halucynacje dobrze wypadają również w krótszych i bardziej
przystępnych dla postronnego słuchacza utworach, świadczy zamykający
płytę „Foie Gras”. Skoczne klawisze, uzupełnia nieco inne, cieplejsze
brzmienie gitary. Urokliwa saksofonowe solo w końcówce. To jakby kadr z
zupełnie innej bajki.
Ci którzy mieli okazję doświadczyć Halucynacji na żywo, przyznają mi
jednak rację, że płyta nie odzwierciedla w pełni, potencjału tego
zespołu. Wracając do bajek. Druga strona okładki zawiera czarno-białą
grafikę przedstawiającą czerwonego kapturka i wilka. No właśnie. Miałem
ogromny apetyt na debiutancką płytę zespołu, nie mniejszy niż wilk na
babcię, którą zdążył zjeść, a pewnie tylko ona wiedziała, czego nam
tutaj zabrakło?
7/10
Marek Toma