1. Little Girl
2. Don’t Wanna Fall
3. Let Me In
4. Fortunate Kind
5. I Just Wanna Make Love
6. Dog Eat Dog
7. Angel
8. For Your Love
9. Comin’ Home
10. Bluz For Roy
Rok wydania: 2012
Wydawca: Fab Tone Records
http://www.gwynashton.com/
Czemu ten facet nie zrobił dotychczas kariery na miarę Joe Bonamassy?
Pojęcia nie mam… „Radiogram” – najnowsza pozycja w dorobku tego
australijskiego gitarzysty o walijskich korzeniach – potwierdza talent i
klasę Ashtona.
Zaczyna się ten album od lekkiej zmyłki: akustycznych dźwięków gitary
dobro, brzmiących niczym z zakurzonej płyty z lat trzydziestych
minionego stulecia. Hołd dla mistrzów bluesa z Delty? Po niespełna
minucie wkracza jednak soczysty riff i kawałek „Little Girl” rusza z
kopyta. Ashton nie odkrywa na tej płycie nowych terytoriów, zabiera
słuchacza w muzyczną podróż do przeszłości. Pokazuje, że dobrze odrobił
lekcję z Hendrixa („I Just Wanna Make Love”), że lubi ballady spod znaku
Lynyrd Skynyrd („Fortunate Kind”), ale nieobce są mu też rockowe
klimaty z przebojowym refrenem („Don’t Wanna Fall”). Wszechstronnością i
swadą w poruszaniu się w różnych odcieniach bluesa i rocka (ale nie
tylko tym…) Australijczyk przypomina nieodżałowanego Rory’ego
Gallaghera. Miał zresztą kiedyś okazję supportować koncerty Mistrza, a
także współpracować z basistą z jego zespołu.
Podobać się może również brzmienie „Radiogram” – szlachetne i
przepięknie staroświeckie, jakby żywcem przeniesione z pierwszej połowy
lat siedemdziesiątych.
Gwyn Ashton na wiosnę zagra w piekarskiej „Andaluzji” i z pewnością
warto się tam wybrać, by posłuchać na żywo jego gitarowych popisów. Mam
nadzieję, że artysta wpisze do setlisty tego kwietniowego koncertu
balladowe cudeńko, któremu na imię „Angel”…
9/10
Robert Dłucik
Ps. Fanów Deep Purple być może zainteresuje fakt, że w nagraniach wziął udział Don Airey, obecny klawiszowiec legendy rocka.