GRÖNHOLM – 2010 – Eyewitness Of Life

Grönholm - Eyewitness Of Life

1. One Minute Of Reality 1:04
2. Awaited 4:10
3. Fate & Belief 4:28
4. Life Is 4:35
5. Meet The Maker 4:26
6. You And Me 3:44
7. Misfortune-teller 2:31
8. Learn To Crawl 4:46
9. Eyewitness Of Life 4:23
10. Place For Freedom 6:28

Rok wydania: 2010
Wydawca: Lion Music
http://www.myspace.com/mikagronholm


Gitarzysta – Mika Grönholm za pośrednictwem Lion Music wydał swój debiutancki album. Krążek porównywany jest w notkach wydawniczych do muzyki Queensryche czy Rush. Ja mam nieco inne skojarzenia – ale o tym później. Już na początku wypada odnotować, że wokalnie na płycie udziela się Markku Kuikka znany ze Status Minor, a gościnne solówki zagrali Ty Tabor i Derek Sherinian, a przyznać trzeba że gościnne występy, to istna ozdoba kompozycji zawartych na „Eyewitness Of Life”.

To co spina płytę stylistyczną klamrą, to ciężkie przejrzyste brzmienie. Zarówno w utworach instrumentalnych jak i typowych rockowych piosenkach ciężkie wiosła to coś charakteryzującego muzykę Gronholma. Całość powinna zadowolić dość szerokie spektrum odbiorców, mamy tu bowiem do czynienia także z typowo instrumentalną manierą autora (nie tylko w trzech utworach instrumentalnych).
Może właśnie teraz przyszła pora na kilka porównań, skoro wcześniej je wywołałem. Płyta klimatycznie unosi się gdzieś na pograniczu zabarwionego grungem hard rocka (ciężar vs melodia), a doprawiona jest progresywnymi patentami i melancholią. Zaś styl kompozytorski Gronholma kojarzyć może się nieco z dokonaniami Viviena Lalu (solo i Shadrane).
Nie sposób nie zauważyć, że utwory umiejętnie zachowując pewną stylistyczną cechę wspólną, kłaniają się (szczególnie w pierwszej połowie albumu) w stronę nowoczesnego hard rocka, przywodząc na myśl choćby dorobek Johna Noruma, a nawet obecne oblicze Kiss, z fenomenalnymi chórami i wystrzałowymi melodiami, po gitarowo – klawiszowy prog metal.
Odnoszę wrażenie, że płyta jest dość wyraźnie podzielona na część hard rockową i progresywną. O ile ta pierwsza mi się podoba – owszem, tą drugą jestem wprost zachwycony.

Płyta może podobać się jako album gitarowy, ale zarówno klawisze, jak i wokalizy nie są w jakiś szczególny sposób zepchnięte na bok. Gronholm dowiódł na swoim debiucie, że warto wyczekiwać jego kolejnych albumów… i mimo, że to wcale nie zarzut w stronę debiutu – liczę że kolejne płyty będą bardziej skoncentrowane stylistycznie.


7,5/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz