1. The R38 Class
2. Kosmos 233
3. A Million Random Digits
4. Aragonite Sea
5. Blindness
6. An Homage to Frank
7. The Enhancer Trap
8. XTP3
9. G1S Transition
10. The Cathedral of Incarnation
11. (Dead) on the Road (feat. Stian Culto)
Rok wydania: 2012
Wydawca: SG Records
http://www.gabrielepala.it
Muszę przyznać, że kiedy otrzymałem do zrecenzowania „gitarowego
wymiatacza z Italii” to pomyślałem sobie o czymś zupełnie innym. Moja
niewiedza o projekcie Goldenseed była bowiem ogromna. Nigdy wcześniej
nie natknąłem się na wspomnianą nazwę. Nie miałem więc kompletnie
pojęcia, co to może być. Cóż. Wszystko się wyjaśniło, kiedy zapoznałem
się z „The War is in My Mind”, czyli najnowszą płytą Goldenseed.
Goldenseed powstało w roku 1999 i ma na swoim koncie trzy studyjne
krążki, włączając w to najnowsze dokonanie. W tym samym roku, kiedy
projekt ten powstał, wydany został debiut w postaci „Creatures of the
Sea”. Długo trzeba było czekać na drugi w dorobku „Collector of
Illusions”. Ta płyta została bowiem wydana w roku 2007, więc aż osiem
lat po debiucie. Mija pięć lat i w jednoosobowym składzie Goldenseed
rzuca na światło dzienne trzeci studyjne longplay – „The War is in My
Mind”.
Wyczytałem, iż Goldenseed to po prostu włoski muzyk, który nazywa się
Gabriele Pala. Gitarzysta wykonujący metal progresywny, choć według mnie
album „The War is in My Mind” można sklasyfikować bardziej jako
progresywny rock. Cięższych gitarowych momentów jest tutaj znacznie
mniej. Podobnie jest z wokalem. Jest to raczej album instrumentalny.
Takie krążki opisuje się chyba najciężej, dlatego nie ma sensu opisywać
tutaj kawałek po kawałku. Mimo wszystko trzeba zwrócić uwagę na bardzo
ładną grę Włocha. Jego najnowsza płyta to jedenaście kompozycji, w
których usłyszymy udane i przyjemne dla ucha partie gitarowe, choć
zdarzą się i momenty, w których robi się nieco… nudniej.
Na „The War is in My Mind” są chwile, w których gitarowa melodia
porywa nas w zupełnie inne miejsca – łagodne i pozytywne. Niestety są
również takie momenty, w których ta melodia jakby nieco się gubi. Piękna
harmonia niepotrzebnie zostaje przerywana, a Goldenseed zaczyna
kombinować. Nie jest to powalający album, ale jeśli ktoś jest fanem
muzyki gitarowej to powinien spróbować, bo ogólnie to naprawdę przyjemny
krążek. Ja jestem fanem gitary i uważam, że jest to całkiem niezła
rzecz, do której jeszcze zapewne powrócę.
6,5/10
Bartosz Trędewicz