GNIDA – 2020 – R.A.K.

GNIDA - 2020 - R.A.K.

1. Reeks of Death
2. In the Name of Scat
3. Cocktus
4. R. A. K.
5. Dermofuck
6. Cancered
7. Drug Lord
8. Corpulent John
9. Hailstorm
10. Gnida
11. 1013
12. Antisocial Outcast
13. Ferry to Hell
14. Cat the Pervert
15. Lipoptena Cervi
16.Fantomas

Rok wydania: 2020
Wydawca: Defense Records
https://www.facebook.com/gnidagrindcore/


Dziś, w ramach spotkań z (nie)przyjemnymi dźwiękami, recenzja poświęcona zespołowi o dźwięcznej nazwie Gnida. Krakowski ansambl nie przebiera w środkach i po uprzednich płytach S.Y.F. i A.I.D.S. opublikował album o równie przyjaznej nazwie R.A.K. Światło dzienne ujrzał w 2020 roku, zgodnie z czteroletnim interwałem wydawniczym i stanowi domknięcie patologicznej trylogii ostrych dźwięków. Konsekwencja w działaniu Gnidy została zachowana nie tylko w powyższym zakresie, lecz również w warstwie muzycznej, zaś R.A.K. jawi się naturalnym efektem ewolucji dotychczasowych działań małopolskiego kwartetu.

Zarówno tytuł, jak i nazwa zespołu stanowią znak ostrzegawczy, że przyjdzie stawić czoła dziełu delikatnie rzecz ujmując niekomfortowemu powszechnemu odbiory. No i dobrze. Reszta słuchaczy zapewne będzie bardzo zadowolona. Ogólnie to zwarty i intensywny grind o głębokim brzmieniu. Momentami bardzo szybki, chwilami jednak dość znacząco zwalnia tempa. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, iż mamy do czynienia z dorodną mieszaniną grindu i death metalu, w której nie sposób dojrzeć, gdzie dokładnie w tym wszystkim przebiega granica pomiędzy wyżej wymienianymi gatunkami.

Gnida nie sili się jakoś specjalnie na stylistyczne rewolucje, co akurat działa in plus. Trudno bowiem wymyślić w tym zakresie stylistycznym coś na tyle nowatorskiego tudzież  awangardowego, co jednocześnie działało by na korzyść i zapisało się w annałach światowej muzyki po wsze czasy. Zazwyczaj to znane rozwiązania doskonale się sprawują. Jednak w żadnym wypadku dokonań zespołu z Krakowa nie wolno określać ani wtórnymi, ani tym bardziej nudnymi, gdyż całkiem sporo i ciekawie się dzieje. Album jest kompletny i posiada dokładnie wszystko, co w przypadku solidnego grindu powinno być i brzmieć. Niepozbawione swoistego uroku kompozycje są bardzo krótkie i utrzymane w tej samej konwencji, lecz w żaden sposób nie psuje przedniej zabawy. Pozornie sprawiają wrażenie wręcz jednakowych, lecz to złudzenie, które prędko mija przy dokładniejszym wsłuchaniu się w muzyczny materiał. Do tego siermiężne (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) i mocne brzmienie oraz siarczysty growl dopełniają całości. Słowem osobliwy bukiet ponurych dźwięków unurzanych w odrażającym plugastwie, konsekwentnie minuta po minucie (w sumie dwadzieścia dwie) daje się we solidnie znaki. A zdarza się nawet i szczypta melodii.

Wydaje się, iż w porównaniu do poprzednich płyt R.A.K. ma więcej ogłady, o ile można tu użyć takiego sformułowania. Jest cięży, mniej surowy i w mym całkowicie subiektywnym odczuciu, momentami bliżej mu do wściekłego brutal death metalu, aniżeli do typowego grindu. Gnida oferuje słuchaczom doskonały album. Choć pozornie odstręczający i nieprzyjemny w obiorze, to jednak stoi na wysokim poziomie. Nadal ma brutalność i szaleństwo, tworzące specyficzny klimat, właściwy najlepszym wydawnictwom.

9/10

Robert Cisło

Dodaj komentarz