1. Come the Revolution
2. Take It Like a Band
3. Guilty as Sin
4. Treasure
5. Awkward Position
6. Staying Alive (Bee Gees cover)
7. Perfect Storm
8. Painful
9. Night Before
10. Everybody Loves (Saturday Night)
11. Coming Your Way
12. Tonight
Rok wydania 2015
Wydawca: UDR
http://www.girlschool.co.uk
W latach 80-tych na scenie hard n’ heavy działo się naprawdę sporo.
Szczyt popularności przeżywały brzmienia spod znaku New Wave Of British
Heavy Metal, kwitła także scena glamowa, rodził się thrash. Pojawiła się
również (choć miała ona charakter bardziej komercyjny) moda na zespoły
złożone z samych kobiet. Ów trend został zapoczątkowany nieco wcześniej
przez grupę The Runaways, w której swe pierwsze kroki stawiały takie
późniejsze gwiazdy jak Joan Jett czy Lita Ford. Jednak prawdziwy hype na
łączenie skąpo odzianych damskich krągłości z ciężkimi gitarowymi
riffami nadszedł wraz z pojawieniem się takich grup jak Vixen, Phantom
Blue czy właśnie Girlschool. Dziewczyny z tej ostatniej formacji
zasłynęły głównie wydanym w 1981 roku coverem Johnny’ego Kidda i The
Pirates „Please Don’t Touch”, w nagraniu którego połączyły siły z
megapopularnym już wtedy Motörhead. Same jednak także nagrywały bardzo
dobre albumy, ich ostatnia jak dotąd płyta studyjna również trzyma
wysoki poziom.
„Guilty As Sin” nie jest płytą epokową ani nawet specjalnie odkrywczą,
ale przecież nie takich wydawnictw oczekujemy od zespołów parających się
tym gatunkiem w dodatku o tak bogatej dyskografii. Chcemy otrzymać
konkretną porcję heavy metalowego ciężaru w starym sprawdzonym stylu, w
tym przypadku okraszonego także kobiecym wdziękiem i sex appealem. I to
właśnie daje nam ten krążek. W otwierającym go „Come The Revolution”
kwartet wita nas mocnymi akordami, by po chwili wystartować z
rozpędzonym riffem o lekkim posmaku country. To jeden z tych utworów,
których słuchanie w trakcie jazdy samochodem może poskutkować co
najmniej dziesięcioma punktami karnymi i kilkoma stówkami w plecy.
Równie fajny jest utwór tytułowy. Tu z kolei słyszymy echa klasycznego
rock n’ rolla zagranego na modłę takich tuzów jak Chuck Berry czy
wczesny Cliff Richard. Do najlepszych w tym zestawie utworów należy
zaliczyć także „Night Before”, w którym dziewczyny dyskretnie puszczają
oko do swojej chwalebnej przeszłości, bowiem w tym numerze wyraźnie
słychać nawiązanie do stylu tria pod wodzą świętej pamięci Lemmy’ego.
Grupa popisała się również udanym podejściem do popowego standardu
„Stayin’ Alive”. Różnego rodzaju przeróbek hitu Bee Gees słyszałem w
swoim życiu wiele, jednak nasycona hardrockową mocą wersja Girlschool
zdecydowanie przemawia do mnie najbardziej. Numer został zagrany w
obniżonej tonacji, zapewniono mu gęste, potężne doły, a ikoniczne
falsetowe chórki zastąpiono gitarowym legato. Nieco słabiej wypadają
„Treasure” i „Perfect Storm”. Pierwszy z nich jest nieco sztampowy, a co
za tym idzie po prostu nudny. W warstwie instrumentalnej drugiego
panuje irytujący zgiełk, a wplecione do wokali partie mówione pasują tu
jak pięść do nosa.
Promocyjne wydanie „Guilty As Sin” z nieznanych mi przyczyn zostało
obcięte o dwa ostatnie utwory. Jednak i bez nich płyta bez problemu
zaspokaja potrzeby nawet bardziej wymagającego słuchacza. Mam nadzieję,
że panie z Girlschool, które już dawno zostały zmuszone przez
nieubłagane prawa natury do porzucenia swojego image’u gniewnych
nastoletnich seksbomb na rzecz dojrzałego wizerunku podstarzałych,
aczkolwiek wiecznie młodych duchem rockowych mamusiek będą pchały swój
rock n’ rollowy wózek jak najdłużej, gdyż mimo upływających lat wciąż
grają świetnie.
8/10
Patryk Pawelec