1. C’mon Let’s Go
2. The Hunter
3. (I’m Your) Victim
4. Kick It Down
5. Following The Crowd
6. Tush
7. Hit And Run
8. Watch Your Step
9. Back To Start
10. Yeah Right
11. Future Flash
12. Demolition Boys
13. Hit And Run (feat. Doro)
Rok wydania: 2011
Wydawca: UDR
Zacznę może od tego, że zawsze mam mieszane uczucia w stosunku do
takich wydawnictw, które (niestety) pojawiają się coraz częściej na
podupadającym rynku płytowym. Jeśli jakiś upierdliwy muzyk, skłócony z
kolegami nie chce się zgodzić na reedycje dawnych albumów, – w porządku,
wchodzimy do studia nagrywamy na nowo i można to zrozumieć. Ale w
innych przypadkach? Wiadomo: każda okazja jest dobra, by zarobić parę
funtów, euro, dolarów, złotych. Na przykład 30 rocznica ukazania się
jednej z najlepszych i najbardziej popularnych płyt w dyskografii. Tak
jak w przypadku brytyjskiego kwartetu Girlschool.
Kwartet wypłynął na fali popularności Nowej Fali Brytyjskiego Metalu,
ale myliłby się ten, kto sądziłby, że dziewczyny nie miały do
zaoferowania niczego więcej poza wdziękiem i kumplowaniem się z Ianem
Kilmisterem, znanym światu jako Lemmy. Wczesne albumy Girlschool to
porcja solidnego hard’n’heavy, bliskiego dokonaniom Motorhead. Co
słychać zresztą również na „Hit & Run”, płycie pochodzącej ze
złotego okresu wyspiarskiego heavy metalu.
Odświeżona wersja płyty na pewno brzmi lepiej niż oryginał, możliwości
studyjne są dziś wszak dużo większe. Na szczęście panie oparły się
pokusie, by przedstawić jakieś wypolerowane, sterylne cacko. Nie,
kawałki nadal brzmią surowo, prosto i … przebojowo. A że brakuje w
nich tego młodzieńczego zadziora i spontaniczności? Cóż, tylko raz w
życiu ma się dwadzieścia lat…
W porównaniu z oryginałem z 1981 roku zmieniła się nieco lista
kawałków. Mamy tutaj dwa bonusy: „Demolition Boys” oraz wersję
tytułowego numeru, przygotowaną z wokalną pomocą niemieckiej divy metalu
– Doro. Do kolaboracji z gwiazdami tego gatunku Girlschool zdążyły nas
już przez lata kariery przyzwyczaić…
Mam problem z oceną tego wydawnictwa. Wolałbym, że panie uczciły taki
jubileusz na przykład koncertową prezentacją płyty „Hit & Run”
podczas jakiegoś dużego festiwalu, na które wciąż są chętnie zapraszane.
Może więc tym razem obejdzie się bez punktów…
Robert Dłucik
Ps. Za oryginalne wydawnictwo bez skrupułów dałbym pełną dychę…