GILMOUR, DAVID – 2015 – Rattle That Lock

Gilmour, David - Rattle That Lock

1. 5 A.M.
2. Rattle That Lock
3. Faces Of Stone
4. A Boats Lies Waiting
5. Dancing Right In Front Of Me
6. In Any Tongue
7. Beauty
8. The Girl In The Yellow Dress
9. Today
10. And Then….

Wydawca: Columbia
Rok wydania: 2015
http://www.davidgilmour.com



Trochę niepokoju zasiała nowa piosenka Gilmoura „Rattle That Lock” , kiedy została desygnowana na pierwszy singiel promujący czwarty w solowej dyskografii album pod takim samym tytułem. Oto objawił się inny Gilmour niż ten, znany z ostatniej dotąd płyty, wydanej dziewięć lat temu „On An Island”. Przepełniony melancholią stał się wtedy dość udanym substytutem muzyki Pink Floyd dla wszystkich spragnionych brzmienia gitary Davida. Skoczny , samochodowy rytm premierowego utworu z nadchodzącego wydawnictwa kojarzył się bardziej z popowym brzmieniem Chrisa Rea, niż jakąkolwiek Floydową klasyką. Z drugiej jednak strony solowa twórczość powinna zostać pozbawiona porównań z zespołową twórczością, bo tutaj jest przestrzeń na autorski pomysł uwolniony od kompromisów. Taką totalną odskocznią gitarzysty i zaskoczeniem dla fanów była już płyta „About Face” (1984), wypełniona brzmieniami lat osiemdziesiątych. Kiedy w sukurs pierwszemu singlowi ruszył w świat drugi z piosenką „Today” , można było już nabrać przekonania, że tym razem otrzymamy raczej energetyczny zestaw piosenek niż taki który pozwoliłby kontemplować przy zgaszonym świetle.

A tu proszę… Zaczyna się delikatnie, muśnięciami pierwszych promieni słonecznych budzącego się świata, rozkojarzonego nadchodzącym dniem, przepełnionego śpiewem ptaków, takiego jakiego można zastać o 5 rano. Takie dźwięki mógł wymyśleć tylko David Gilmour, jego gitary nie da się pomylić z jakąkolwiek inną. Tutaj przywołującą odrobinę przeszłość „Wish You Were Here”, której w tym roku stuknęło 40 lat. Potem mamy jeszcze nostalgiczny i katarynkowy walczyk „Faces Of Stone” gdzie znów wyczarował z gitary unikalne dla siebie nuty. To jest ten moment kiedy można zgasić światło bowiem „A Boats Lies Waiting” przytrzyma nas z pewnością w krainie łagodności. Zaskakująco „Dancing Right In Front Of Me” rozpoczyna się beatlesowsko, od skojarzenia z „My Michelle” lecz po wstępie przytłoczony zostaje mocnym brzmieniem gitary, a jeszcze później przełamany swingem dodając jazzowego kolorytu. Swingowy feeling pojawia się jeszcze w „The Girl In The Yellow Dress”, powodując że lądujemy na moment w zadymionej knajpie. Z kompletnym luzem muzyk udowadnia że świetnie się bawi. Wcześniej pojawia się „In Any Tongue” , niby zwykła ballada, ale zagrana z rozmachem, ma w sobie sporo uroku charakterystycznego dla twórczości Gilmoura. Dzięki orkiestracji wykonanej przez Zbigniewa Priesnera , mocno rozdmuchana. Całość uzupełniają jeszcze dwa instrumentalne, nastrojowe utwory „Beauty” i „And Then” przy czym pierwszy może kojarzyć się Pink Floydową klasyką z okolic „Meddle”.

Okey, zatem jaka jest nowa płyta Davida Gilmoura? Z jednej strony odrobinę nierówna, z drugiej nienudna. Z całą pewnością jest solidną dawką talentu byłego (tak już chyba można powiedzieć) gitarzysty Pink Floyd, czasami zaskakującą , czasami oczywistą.

8/10

Witold Żogała

Dodaj komentarz