CD1 Gentle/CD2 Storm
1. Endless Sea
2. Heart of Amsterdam
3. The Greatest Love
4. Shores of India
5. Cape of Storms
6. The Moment
7. The Storm
8. Eyes of Michiel
9. Brightest Light
10. New Horizons
11. Epilogue: The Final Entry
Rok wydania: 2015
Wydawca: Inside Out
http://www.arjenlucassen.com
Głównych winowajców zamieszania nazwanego The Gentle Storm nikomu chyba
szczegółowo przedstawiać nie trzeba. Arjen Lucassen to postać znana
chyba każdemu szanującemu się fanowi rocka czy metalu progresywnego. Od
lat tworzy pod wieloma szyldami (Ayreon, Guilt Machine, Star One) jak i
solo. Anneke van Giersbergen, choć od wielu lat udziela się solo, to
chyba wciąż w percepcji wielu osób pozostaje byłą i najlepszą wokalistką
jaką miał w swoim składzie The Gathering.
Połączywszy siły, pod szyldem The Gentle Storm, Arjen i Anneke nagrali
dwupłytowy album „The Diary”. Jest to koncept o odnalezionym w starej
skrzyni, siedemnastowiecznym pamiętniku. Jak już wspomniałem, mamy do
czynienia z wydawnictwem dwupłytowym i to dość oryginalnym. Tak więc
zarówno na płycie nr jeden, jak i dwa otrzymujemy te same utwory!
Zapytacie, gdzie sens, gdzie logika? Tu z pomocą przychodzi nazwa
projektu. Otóż płyty posiadają podtytuły „gentle” oraz „storm” i jak
same nazwy wskazują pierwsza z nich to materiał delikatny, folkowo
akustyczny, a krążek „storm” to te same kompozycje podane na
rockowo/metalowo symfonicznie!
Bez owijania w bawełnę jestem zmuszony w tym miejscu napisać, że płyta
„gentle” jest jak dla mnie niemal niesłuchalna! Brakuje w niej ognia
(nawet bez gitar można go przecież osiągnąć). Królują piszczałki, pół
akustyczne brzmienia, nie kupuję tego. Co innego „Storm”. To
nieprawdopodobne jak wielka moc tkwi w tych samych utworach! Doszły
gitar, porządne dźwięki orkiestry i wszystko nabrało blasku. Gdy trzeba
jest melancholijnie, gdzie indziej ciężko i z wykopem – tu się coś
dzieje, a melodie choć te same zupełnie inaczej „wpadają” do głowy! Już
otwierający „Endless Sea”, łączący w sobie delikatność z jakże
uwielbianym przez Lucassena patosem zwiastuje kawał porządnej muzy… a
to dopiero początek! „The Greatest Love” wręcz powala swym refrenem,
„New Horizons” delikatnie buja a „The Moment” i wykorzystujący ten samą
linię melodyczną, ostatni „Epilogue: The Final Entry” ukazują całą magię
i piękno głosu pani van Giersbergen!
Mamy więc dwa krążki i dwa różne oblicza tej samej muzyki. Nie powiem,
rozwiązanie ciekawe, niestety nie do końca chyba udane. Jaką więc dać
ocenę? Gdybym miał oceniać krążki z osobna, to „Gentle” otrzymałoby 4 a
Storm w okolicy 8,5. Średnia? Ona chyba byłaby zbyt niska, a ponieważ
wydawnictwo swą ceną nie poraża i w zasadzie kosztuje ile niejedna płyta
pojedyncza, dlatego pozostańmy przy ocenie 8,5.
8,5/10
Piotr Michalski