GEFF – 2009 – Land of the free

GEFF - Land of the free

Xtacy
Fruits Of Life
Living Generation
Land Of The Free
Pennywise and Pound Foolish
Mr. Cain
Fool’s Paradise
Crusaders
Grey Goo
Innervations

Rok Wydania: 2009
Wydawca: Metal Heaven


Jako, że od czasu do czasu moi ulubieni wokaliści hard rockowi, udzielają się w projektach, lub raczą fanów występami gościnnymi, staram się śledzić i wynajdywać takie wydawnictwa. W występach takich przoduje chyba Goran Edman, który moja sympatię zaskarbił sobie najbardziej chyba występami u boku Johna Noruma, Yngwiego Malmsteena, czy w Brazen Abbot. Co więcej, oprócz występów w repertuarze typowo hardrockowym, Goran sprawdza się na albumach progrockowych a nawet płytach z pogranicza progresywnego metalu. Wspomnieć tu wypada Shadrane, Xsavior czy Karmacanic. Fani Gorana dość często muszą zatem sięgać po portfel…

Zdziwiłem się nieco kiedy znalazłem w sieci informację, że Edman pojawi się na krążku GEFF, który od pierwszego momentu negatywnie zaskoczył mnie amatorską wręcz okładką.
Wczytanie się w skład od razu poprawiło mi humor, Mats Olausson (Ark, Malmsteen), Czy Andres Johansson (Hamerfall, Malmsteen) to nazwiska, które gwarantują solidny warsztat.
Czego zatem możemy spodziewać się po albumie „Land of the free”? Jeśli macie pewne pojęcie o projektach w których bierze udział Goran Edman – ten album spełnia wasze oczekiwania. Typowo skandynawski hard rock, z brzmieniem, do którego jesteśmy przyzwyczajeni – i z wokalizami, które nie są odśpiewane – lecz porządnie zaśpiewane… to cieszy, że Edman nie jest tylko odtwórcą i rzemieślnikiem, ale w jego glosie słychać emocje.
Charakterystyczne dla albumu, a raczej jego brzmienia jest to, ze nieco wysunięte są klawisze. Zarówno hammondy jak i smaczki słyszalne są klarownie, ale powinny być schowane nieco pod gitary. Pierwsze pół albumu zaskakuje bardzo pozytywnie. Zespół/projekt serwuje nam energetyczne melodyjne kawałki, ciekawe i urozmaicone – z solidnymi melodiami.
W połowie następuje mała zmiana za sprawą nieco bluesrockowego „Pennywise and Pound Foolish”. I o ile jest to miła i ciekawa odmiana, po chwili następuje ballada „Mr. Cain” z melodią o którą podejrzewałbym raczej Glenna Hughesa… wizja solidnego hard rockowego albumu w samym jego środku się rozmywa…
Na szczęście konsternacja nie tra długo – kolejny utwór atakuje nas hammondami i niebanalnymi riffami. Nawet wokalnie mamy bardziej progresywną manierę Gorana (+ fenomenalne chórki). W „Crusaders”, zaskakuje szybkie pianino – bardzo dobry motyw. Mimo, ze na początku wydaje się, że będzie to kolejny porządny kawałek – okazuje się być wybitnym – i urasta na mojego faworyta. Zarówno motywy gitarowe jak i klawiszowe błyszczą na tle całej płyty.
Wokalizy wprowadzają pierwiastek progresywny w album… i po jego wysłuchaniu będziecie pozytywnie zaskoczeni.

Nie jest to kolejny projekt, jakich wiele, a wiadomo już, że gitarzysta – Ralf Jedestedt, pracuje nad kontynuacją.
Podsumowanie? Album muszą nabyć fani Malmsteenowskiego hard rocka, tak samo jak maniacy wokalu Gorana Edmana. Jeśli natomiast nie kolekcjonujecie namiętnie albumów w/w muzyków – są pewne szanse, że po przesłuchaniu tej płyt to się zmieni.
Niech nie zniechęca was kiczowata okładka… dajcie temu albumowi szansę. Jeśli nawet nie rzuci was na kolana – gwarantuję, że skłoni do tupania czy machania głową – i przytakiwania z aprobatą… Płyta jest więcej niż dobra – to solidna porcja ambitnego, przemyślanego hard rocka… z wybitnymi wokalizami.

7/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz