GEE, PETER – 2008 – The Spiritual World

GEE, PETER - The Spiritual World

1. Eternity
2. Polish Beauty
3. Gloria In Excelsis
4. You Gave Me Life
5. Canaletto
6. When The Flood Comes.mp3
7. The Lady In My Life
8. Overwhelmed By Mercy
9. Return To Life
10. Angel Falls
11. One Summer’s Day.mp3
12. Sunset Boulevard
13. Falling Snow
14. A Matter Of The Heart
15. Fly To Paradise
16. Alison
17. My Angel

Rok wydania: 2008
Wydawca: Toff Records


Normalną praktyką części muzyków identyfikowanych jako członków uznanych zespołów jest próba zaprezentowania się bardziej indywidualnie i prowadzenie równolegle solowej kariery. Takiej próby podjął się już jakiś czas temu Peter Gee, basista Pendragon. W 2008 roku ukazał się jego trzeci album „The Spiritual Word”. Od razu wielkie brawa należą się muzykowi za pracowitość, wszak Pendragon z jego udziałem również w tym roku zaszczycił słuchaczy albumem „Pure”.

Zacznę od zawartości książeczki, ponieważ rzadko zdarza się, aby twórcy zechcieli podzielić się czymś więcej poza tekstami nagrań. Peter dostarcza do każdej kompozycji (a jest ich aż 17) opis inspiracji czy przesłanek jakie im towarzyszyły. Wyjaśnia powody, dla których pochyla się nad poszczególnymi tematami i uwiecznia je poprzez muzykę…

…muzykę piękną, spokojną, pełną zadumy i wrażliwości. Z pewnością na jego twórczość mają wpływ rodzinne, mocne powiązania z kościołem anglikańskim . Motyw uwielbienia siły boskiej przewija się niemal przez każde nagranie. Słuchacz wchodzi do „The Spiritual Word” poprzez subtelne dźwięki pianina, delikatne dotknięcia strun gitary i ciepły, stonowany głos Steve Thorne. Jest o stwórcy, o aniołach, o wieczności, o raju, ale i o miłości i ukochanej Alison. Wszystko w oprawie niezwykle wyważonej, z rzadka angażującej zaawansowany podkład rytmiczny. Z głośników sączy się muzyka właściwie dobrana do przekazania rzeczy ważnych i mądrych. Płyta kołysze i uspokaja i poza nielicznymi, aczkolwiek również udanymi wyjątkami, wprowadza w melancholijny nastrój. Brzmieniowo bardzo poprawna, choć skala i paleta dźwięków ograniczona.

Wydawałoby się, że podsumowanie recenzji nie powinno stanowić problemu. Wysoka nota plus zachęta powinny zamknąć tekst. Tymczasem mam z tym kłopot. Nie znalazłem bowiem po wnikliwym przesłuchaniu albumu niczego co związałoby mnie z nim na przyszłość. Nie pomogły powtórne przesłuchania. Mam wrażenie, że zabrakło choćby kilku nagraniom mocniej zarysowanej linii melodycznej, elementów bardziej zapadających w pamięci. I oto płyta mimo, że posiada zdecydowany charakter staje się nijaka, pozbawiona magnetyzmu.

Płyta wrażliwa na nastrój odbiorcy. Szczególnie warta zaaplikowania w przypadku jednorazowej potrzeby ukojenia emocji. Wydaje się idealna do słuchania we dwoje…

6,5/10

PS. Nagranie nr 2 jest króciutką sentymentalną podróżą Petera do czasu spędzonego w Polsce podczas występów Pendragon w latach 90-tych. Robi się na serduchu dodatkowo miło i ciepło.


Krzysztof Pękala

Dodaj komentarz