GAZPACHO – 2011 – London

Gazpacho - London

CD 1.
1. Mass For Atropos I 3:57
2. Defense Mechanism 6:20
3. Snail 4:48
4. Vera 7:42
5. River 6:29
6. Desert Flight 7:05
7. The Walk, Part 1 7:53
8. The Walk, Part 2 5:44

CD 2.
1. Splendid Isolation 8:29
2. Mass For Atropos I 2:04
3. Missa Atropos 8:47
4. Dream Of Stone 17:32
5. Chequered Light Buildings 6:29
6. Upside Down 11:11
7. Winter Is Never 6:12

Rok wydania: 2011
Wydawca: Kscope
http://www.gazpachoworld.com/


Norwegowie z Gazpacho swoimi (trzeba przyznać) kolejnymi, rewelacyjnymi płytami: „Night” (2007), „Tick Tock” (2009) i „Missa Atropos” (2010), wspięli się na artystyczne wyżyny. Czy stać ich na to, aby wedrzeć się jeszcze wyżej, pokaże ich kolejny studyjny album. Tymczasem dostajemy do rąk wydawnictwo koncertowe, którego repertuar w głównej mierze oparty jest na wymienionych wyżej albumach. London jest więc płytą, będącą pewnego rodzaju podsumowaniem ważnego dla zespołu etapu ich muzycznej kariery, a tak naprawdę płytą otwierającą ich nowy etap, ponieważ jest to pierwsza pozycja w dyskografii, którą wydają dla firmy Kscope.

To, iż warto poznać koncertowe oblicze zespołu wiedzą wszyscy, którzy mieli przyjemność uczestniczyć w zeszłorocznych koncertach w naszym kraju. Tych osób do nabycia nowej pozycji w dyskografii Gazpacho, namawiać chyba nie trzeba. Ci którzy nie byli, niech posłuchają, aby stwierdzić, że jest czego żałować. Porównując setlisty obydwu koncertów, można stwierdzić, że nieco się od siebie różnią, w dużej mierze jednak się pokrywają. Przenieśmy się więc wspomnieniami na chwilę wstecz, do dnia 24 września 2010 roku: „Nieziemskie, niemal metafizyczne doznania. Tak chyba najprościej i najkrócej można określić to co wydarzyło się przed kilkoma dniami w krakowskim klubie Loch Ness”. Tak podsumował niniejszy koncert w swojej relacji, mój redakcyjny kolega Piotrek Michalski. I właśnie takie „nieziemskie, niemal metafizyczne doznania” towarzyszą również człowiekowi podczas słuchania najnowszej płyty Norwegów, będącej rejestracją koncertu, który miał miejsce w londyńskim klubie Dingwalls. Trzeba przyznać, że wiele kompozycji wyjętych z koncepcyjnych ram albumów studyjnych, w aranżacjach przygotowanych dla celów koncertowych, zdecydowanie zyskało na ekspresji.

Dzięki takim tegorocznym koncertowym wydawnictwom jak chociażby: Steve Hackett – „Live Rails”, czy właśnie Gazpacho – „London”, powoli zmienia się mój stosunek do albumów koncertowych, do których zazwyczaj podchodziłem bez większego entuzjazmu.

9/10

Marek Toma

Dodaj komentarz